Plan

2.3K 136 2
                                    

Kate i Oliver razem opuścili gabinet, a Harry poszedł inną drogą, pewnie po to, żeby spotkać się z Ronem i Hermioną.
Młoda Chamberlain poruszała się zamyślona i nie poczuła nawet na sobie wzroku kapitana.
Cały czas analizowała co powiedział jej Dumbledore.
Dyrektor nie wierzył w to, że Harry i Kate mogli spetryfikować Justyna, panią Norris i Colina.
-Hej, o czym myślisz?-spytał Oliver, wciąż na nią patrząc.
Wyrwana z zamyślenia, spojrzała na niego pytająco.
-O czym myślisz?-powtórzył pytanie.
-No...o wszystkim. Dumbledore nie wyjaśnił nam kto stoi za atakami.
-Nie martw się-pocieszył ją.
-Łatwo ci mówić-odparła.
Wspięli się po schodach i jeszcze kilka korytarzy zostało im do Wieży.
Gdy skręcili za kolejnym rogiem wpadli na kogoś kogo Kate najmniej miała ochotę dziś oglądać.
Malfoya.

-Chamberlain...-stwierdził Draco, a na jego twarzy pojawił się grymas.
Od czasu meczu Ślizgonów przeciwko Gryfonom zachowywał się jeszcze gorzej niż wcześniej.
-Miło cię widzieć-odpowiedziała obojętnym tonem i wyminęła go.
Blondyn spojrzał na nią zaskoczony, a zaraz potem zaskoczenie zamieniło się w złość.
-Ignorujesz mnie?!-wycedził.
-Od zawsze i na zawsze.
Wymownie popatrzyła na Olivera, a on podszedł do niej.
-A tak w ogóle co robisz tu o tej godzinie?-spytała ostym tonem po sekundzie.
-A co wy tu robicie?!
-Wracamy od dyrektora. Przekaż Snape'owi.
Po tych słowach machnęła mu ręką na pożegnanie i już chciała odejść, ale Malfoy burknął:
-Czemu miałbym mu to przekazać?
Gryfonka odwróciła się, uśmiechając się ironicznie.
-Jesteś przecież Draconem Malfoyem.

Pokój Wspólny Gryfonów był jeszcze dosyć tłoczny.
Kate od razu zaciągnęła Olivera na kanapę obok bliźniaków Weasley. Grali akurat w Eksplodującego Durnia z Alicją i Angeliną.
-Gdzie byliście?-zadał pytanie Fred, unosząc głowę.
-Jutro się dowicie. Cały Hogwart znów zacznie huczeć od plotek-odparła Chamberlain i oparła głowę o oparcie kanapy.
-Jakich plotek?-spytała Alicja zaciekawiona.
-Kolejna petryfikacja-wyjaśnił Wood, a spojrzenia wszystkich przy stoliku skierowały się na niego.
-Jak to?
-Justyn Flynch-Fletchley-oznajmiła Kate.
Nawet w oczach Freda i Georga dostrzegła coś dziwnego. Coś nienaturalnego. Coś jakby...strach.
Pokręciła krótko głową i wstała, z zamiarem powrotu do dormitorium.

Ale chwilę potem zaczepił ją Harry.
-Kate, posłuchaj. Musimy pogadać. To ważne.
-Chodzi wam o...?
-Mniej więcej-wytłumaczyła Hermiona.
-To z Justynem...to...
-Spokojnie, chodzi nam o Malfoya. Podejrzewamy-Potter rozejrzał się i ściszył głos- że to on jest dziedzicem Slytherina.
Kate patrzyła na niego z niedowierzaniem i wybuchnęła śmiechem.
-Co?! Malfoy?! On dziedzicem?!
-Ale to wszystko się zgadza, nie? Cała jego rodzina należała do Slytherinu-wtrącił Ron.
-Moja też i co?
-Och, nieważne. Mamy plan. Chcemy uwarzyć Eliksir Wielosokowy i dowiedzieć się czegoś-stwierdziła Granger.
-I ja mam wam w tym pomóc?-spytała Chamberlain z rozbawieniem.
-Jesteś niezła w eliksirach...
-Dobra, pogadamy o tym jutro. Na spokojnie-rozmowę przerwała Kate-Idziemy, Miona?
Szatynka kiwnęła głową i razem wbiegły po schodach do dormitorium.
-Wiesz co sobie przypomniałam? Jak powiedzieliście, że Malfoy jest dziedzicem Slytherina-odezwała się jej blondwłosa przyjaciółka i znowu zaczęła się śmiać.
-Bardzo śmieszne-mruknęła Hermiona, kładąc swoje rzeczy na łóżko.
Kate też odłożyła swoją torbę i opadła na miękką pościel.
-Zrobiłaś referat dla Snape'a?-zapytała Granger po chwili.
-Ups...
Chamberlain uniosła się do pozycji siedzącej i natychmiast przywołała podręcznik, pergamin i pióro, a Hermiona w tym czasie pokręciła głową i pacnęła się w czoło.

Lwy też potrafią latać · Oliver WoodWhere stories live. Discover now