Cytrynowy sorbet

2.2K 137 2
                                    

Kate uchyliła usta na widok Justyna, leżącego na ziemi i sir Nicholasa, wiszącego nieruchomo w powietrzu.
Zbliżyła się do Puchona i klęknęła przy nim, uważnie przyglądając się chłopakowi.
-Spetryfikowany?!
Gwałtownie odwróciła głowę, bo to pytanie zadał Harry, który właśnie nadszedł.
Dziewczyna kiwnęła głową i wstała.
-Musimy iść d...
-Potter, Chamberlain...i Wood?! Co wy tu robicie?!
W tym momencie dołączyła do nich profesor McGonagall, a za nią Filch z niewinną miną.
-My...-zaczął Harry, ale nie wiedział jak to wytłumaczyć.
-To nie my! Musi pani profesor nam uwierzyć!-krzyknęła Kate.
-To nie mi będziecie się tłumaczyć-oznajmiła nauczycielka poważnym tonem i ruchem ręki nakazała im iść za nią.
Cała trójka Gryfonów ruszyła korytarzami za McGonagall. Kobieta milczała-napewno wyczuwała powagę sytuacji.
-Przepraszam, że cię w to wciągnęłam-szepnęła Chamberlain do Olivera.
-Nie ma sprawy-odparł również szeptem i posłał jej pocieszający uśmiech.

Po kilku minutach drogi stanęli przed kamienną chimerą.
-Cytrynowy sorbet-powiedziała profesorka, a posąg odsunął się i ich oczom ukazały się schody.
W milczeniu wspięli się po nich i uchylili drzwi.
Okazało się, że cała trójka trafiła do gabinetu Dumbledore'a.
Kate zrobiła kilka kroków do przodu i spytała:
-Panie profesorze? Jest tu pan?
Podskoczyła, gdy tuż obok jej ucha zaskrzeczał piękny, złoto-czerwony ptak.
-Feniks-stwierdziła zdziwiona, patrząc zwierzakowi w oczy.
Jego oczy wyglądały jak dwie czarnie studnie-głębokie i takie mądre.
Ostrożnie wyciągnęła rękę, a ptak przechylił główkę i przyłożył ją do dłoni blondynki.
Uśmiechnęła się lekko i potem odwróciła do Olivera i Harrego.
Potter stał właśnie, rozmawiając z Tiarą Przydziału, a Wood lustrował półki wzrokiem, zapewne w poszukiwaniu rzeczy związanych z quidditchem.
-Byłaś już w gabinecie dyrektora?-spytał kapian.
-Nie byłam-odparła Kate-Ty też pewnie nie...
Chłopak nie odpowiedział i podszedł do jednej z komód.
-Nie wiedziałem, że dyrektor jest fanem Zjednoczonych-powiedział brunet sam do siebie, ale Chamberlain podeszła do niego i stwierdziła:
-Naprawdę nie wiedziałeś?
-A ty skąd?
-Ee, no, tata...
Oliver pokiwał głową i oboje usłyszeli głos Tiary.
-Dalej twierdzę,Potter, że pasowałbyś do Slytherinu.
-Nieprawda!-oburzył się Harry.
Kapelusz zamilkł.
-Słyszeliście to? Do Slytherinu! Ja!-dobitnie powiedział Woodowi i Chamberlain i podszedł do feniksa Dumbledore'a.
Kate rozważała sens tego co powiedziała Tiara i tylko jedno przyszło jej na myśl.

To by pasowało do dziedzica Slytherina.

Natychmiast odrzuciła tę myśl i także podeszła do pięknego ptaka dyrektora.
Znowu przeszył Gryfonkę swoim rozumnym spojrzeniem.
Kątem oka dostrzegła wyciągniętą rękę Olivera i także wyciągnęła swoją.
Oboje dotknęli zwierzęcia.
Kate niepewnie przykryła dłonią dłoń chłopaka i od razu poczuła rumieńce na policzkach.
Gdy feniks otrzepał się zabrali ręce.
Zaraz potem ostatni raz popatrzył na nich swoimi "studniami" i spłonął.
-Co to było?!-Harry odskoczył do tyłu.
-Nie przejmuj się. To feniks-wytłumaczyła Chamberlain spokojnie.

-Tak, masz rację, Kate.
Z drugiej części gabinetu dobiegł głos dyrektora.
Cała trójka odwróciła się.
-Czyli on...?-zaczął Potter, a zaraz potem ptak wynurzył się z popiołów.
-Od dawna mówiłem Fawkesowi, żeby coś ze sobą zrobił. Wyglądał okropnie.
Ale to chyba nie o tym powinniśmy rozmawiać.
Dumbledore uśmiechnął się przyjaźnie, a Kate od razu podeszła bliżej niego i powiedziała:
-To nie my spetryfikowaliśmy Justyna.
-Tak, to nie wy.
Dziewczyna przekręciła lekko głowę.
Nie sądziła, że dyrektor jej uwierzy.
Ale on uwierzył.

P.s. Znacie jakieś pasujące piosenki dla Olite?

Lwy też potrafią latać · Oliver WoodOù les histoires vivent. Découvrez maintenant