Bogin

2K 128 17
                                    

Hogwart zmuszony był gościć dementorów, choć dyrektorowi bardzo to nie odpowiadało. W zamku panowała ponura atmosfera, właśnie z powodu ich obecności.
Kate miała wrażenie, że to wpływa na zachowanie Olivera, który od jakiegoś czasu jej unikał.
Mimo wszystko bardzo chciała z nim porozmawiać i wyjaśnił sprawę z Duncanem.
Młodszy Wood był całkiem sympatyczny, choć na swój wiek, bardzo pyskaty.
Zasadniczo był przeciwieństwem Olivera pod względem charakteru, choć jedną cechę mieli wspólną - wybuchowość.
Chamberlain szła właśnie pod salę do transmutacji, a reszta klasy siedziała na wróżbiarstwie. Ona postanowiła od razu z tego zrezygnować. Jej rodzice też nigdy nie chodzili na ten przedmiot i mimo wszystko byli świetnymi czarodziejami.
Usłyszała dzwonek na przerwę i z klas zaczął wylewać się tłum uczniów.
Przyspieszyła i po kilku minutach odnalazła przyjaciół. Transmutację mieli ze Ślizgonami.
Szła w stronę Hermiony spokojnie, ale Malfoy postanowił podstawić jej nogę.
Upadłaby na podłogę, ale przechodził tamtędy Oliver z grupą znajomych, który złapał blondynkę.
Stanęła pewnie na ziemi i otrzepała swoje czarne szaty z herbem Gryffindoru.
- Dzięki - posłała mu uśmiech, a jej mina zmieniła się gwałtownie, gdy spojrzała na Dracona.
- Jeszcze raz i pożałujesz! - zagroziła.
Ślizgon przewrócił oczami, a Crabbe i Goyle wybuchnęli śmiechem.
- Ostrzegam cię, Malfoy - dodała, wyciągając z kieszeni różdżkę i przykładając mu ją do szyi.
On zamarł i patrzył na nią wystraszonym wzrokiem. Na korytarzu panował gwar i nikt nie zwrócił na to zbytnio uwagi.
- Tylko go nie zabij - usłyszała przy uchu rozbawiony głos Olivera.
Wood puścił jej oczko i odszedł, a Kate patrzyła jak odchodzi maślanymi oczami.
To był wreszcie prawdziwy Oliver. Taki, w którym się zakochała.
- Ale się ślinisz na jego widok - stwierdził Draco, a ona przeniosła wzrok na niego i mocniej przycisnęła różdżkę do jego skóry.
Potem odeszła i rzuciła torbę w kąt.

Na transmutacji w ogóle nie mogła się skupić, podobnie jak na kolejnej lekcji, którą była obrona przed czarną magią.
Mieli nowego nauczyciela - Remusa Lupina, który pokazał im bogina i przedstawił jak z nim walczyć.
Boginem Kate okazała się być...samotność. Bogin w jej postaci był samotny. Prawdziwa Chamberlain krzyknęł Riddiculus i natychmiast pojawiła się tam nieprawdziwa drużyna Gryffindoru. Z kapitanem na czele.
Lekcja jednak szybko się skończyła, właściwie nie wiadomo dlaczego, a nauczyciel wygonił ich z klasy.
Teraz nadchodziła opieka nad magicznymi zwierzętami, której w tym roku uczył Hagrid.
- Myślicie, że sobie poradzi? - spytała Hermiona, przemierzając błonia.
- Oh, zna się na zwierzakach. Tyle powinno wystarczyć - odpowiedziała Kate.
- Ale chyba nie wystarczy. On jest czasem... - Ron nie dokończył, ale dziewczyny i Harry wiedzieli, o co mu chodzi.
- Nieokrzesany - wtrącił Potter, a reszta pokiwała głowami.
Najgorsze było to, że na lekcję czekał już Malfoy, który nie przepadał za Hagridem.

Książka ma nową okładkę! Zauważyliście?
Teraz, gdy skończyłam pisać tego shota z HP, mam więcej czasu na pisanie tutaj i wreszcie to wszystko nie będzie się tak rozwlekać.
😉😉😉

Lwy też potrafią latać · Oliver WoodDonde viven las historias. Descúbrelo ahora