Plotka Malfoya

2.1K 138 8
                                    

Kate wybiegła ze swojej sypialni i prawie spadła ze schodów, potykając się o szatę Hogwartu, którą trzymała.
-Szybciej!-ponaglała pani Chamberlain i gdy jej córka wsuwała buty, wpakowała strój do otwartego kufra.
-Kate, masz już dwanaście lat! Ogarnij się, dziewczyno! Czemu nie spakowałaś tego wczoraj?!
-Wcześnie zasnęłam-burknęła nastolatka i zamknęła kufer za pomocą różdżki.
Jej matka narzekała jeszcze na zaistniałą sytuację w drodze na King's Cross, a Kate ze skrzyżowanymi rękami i naburmuszoną miną gapiła się na zaśnieżoną ulicę.
Nigdy nie rozumiała tego zdenerwowania rodziców takimi drobnostkami-ona zawsze przyjmowała to spokojniej, wręcz lekceważąco.

Do odjazdu pociągu została ledwie minuta i dziewczyna pomachała tylko matce i pchając kufer, wpadła do pociągu. Sekundę później wszystkie drzwi zamknęły się, a maszyna ruszyła.
Większość przedziałów była pusta, bo część uczniów została w szkole.
Kate poczuła trzepotanie kolczyków w kształcie złotych zniczów i kierując się tym, znalazła Olivera.
-Hej!-krzyknęła radośnie, a na jej twarzy pojawił się uśmiech, spowodowany widokiem chłopaka.
Wood szybko wstał i odparł:
-Jak zwykle spóźniona.
-Dzięki za miłe powitanie-zaśmiała się .
Kapitan wpakował jej bagaż na półkę i sam zajął miejsce obok blondynki.
-I jak święta?-spytała, cały czas uśmiechnięta.
-Zgadnij-stwierdził i uśmiechnął się szelmowsko.
-Taa, te prezenty...
Kate przypomniała sobie moment odpakowywania prezentów i rozbawienie-zarówno jej, jak i rodziców-gdy otrzymała od Wooda taki sam prezent, jaki mu wysłała.
-Ale wiesz, zestaw do czyszczenia miotły zawsze przydatny-odezwał się Oliver.

Gdy pociąg wreszcie dojechał do Hogwartu, Kate z przyjemnością odetchnęła świeżym powietrzem i od razu podeszła do Hagrida, witając się z nim.
Nie mogła doczekać się powrotu do szkoły i dowiedzieć się czegoś od Harrego.
Wielka Sala była pełna i panował tam świąteczny klimat, w powietrzu unosił się zapach potraw, ale Chamberlain nie zwracając uwagi na Wooda, od razu podbiegła do Pottera.
-I co?-wydyszała.
Harry i Ron odwrócili głowy i brunet stwierdził:
-Nic. Nie wyszło. Później ci wyjaśnię-dodał, widząc siadającego obok Olivera.
Blondynka kiwnęła tylko głową i również usiadła, a chwilę potem nakładała już na talerz jedzenie, przygotowane przez skrzaty.
Fred i George przywitali przyjaciółkę uwagami o poczochranych włosach, ale dziewczyna zignorowała bliźniaków.
Ten wieczór mógłby dla niej trwać wiecznie; była szczęśliwa mając u swojego boku kapitana i pałkarzy, ciepłe jedzenie i tłum uczniów.
Wszystko byłoby wspaniale, gdyby wtedy nie podszedł do niej Seamus z grobową miną.
-I co? Jesteś z siebie zadowolona? Napewno świętowaliście z rodzinką.
Gryfonka popatrzyła na niego zdziwiona.
-Cała szkoła już wie, Chamberlain.
-Wie o czym?-spytała Kate, a w jej głowie zapaliła się czerwona, ostrzegawcza lampka.
-O tym, że jesteś dziedziczką Slytherina.
Spojrzenie połowy Gryfonów przeniosło się na blondynkę, a w Wielkiej Sali nagle zapanowała wręcz ogłuszająca cisza.
-Skąd?
Gryfonka nawet nie próbowała zaprzeczać; była teraz po prostu wściekła na osobę, która zdradziła jej sekret.
-Od Malfoya.
Kate od razu przeniosła wzrok na stół Ślizgonów, ale nie dostrzegła platynowych włosów Dracona.
-Zabiję cię. Tym razem możesz być pewien-syknęła, wstając od stołu i wybiegła na korytarz.

Lwy też potrafią latać · Oliver WoodWhere stories live. Discover now