Ataki głosu

2.3K 143 4
                                    

W środku nocy Kate obudził ten głos.
Mugolak, fu! Zabić!
Przerażona Gryfonka usiadła na łóżku i rozejrzała się po dormitorium. Już miała zamiar obudzić resztę lokatorek, ale zrezygnowała.
Zastanawiała się czy Harry też teraz szuka źródła dźwięku.
W końcu cicho podniosła się z łóżka. Złapała tylko różdżkę i na palcach, zbiegła po schodach.
Im niżej była tym mocniej trzepotały jej kolczyki-te, które dostała od Olivera. Była w końcu coraz bliżej sypialni chłopców.
Kolczyki trzepotały raczej cicho, więc ruszyła w stronę skrzydła szpitalnego, nie zdejmując ich.
Korytarze pogrążone w całkowitej ciemności wyglądały dość przerażająco. Na dodatek Kate cały czas zastanawiała się nad tym głosem. Czy jeśli ten głos, słyszała zarówno u Locharta,jak i w swoim dormitorium to znaczy, że jego źródło podążało za nią?

Gdy znalazła się już przy skrzydle szpitalnym, popchnęła wielkie drzwi.
Skrzypnęły głośno, a dziewczyna przeklęła je w myślach.
Spojrzała w stronę pokoiku pani Pomfrey, ale światło było zgaszone.
Znalezienie Harry'ego ułatwiła jej lampka, paląca się przy jego łóżku.
-Kate?-spytał chłopak.
Dopiero teraz zauważyła niewielkie stworzenie stojące na podłodze.
-Zgredek?!
-Ciszej-zarządził Potter i rozejrzał się, żeby sprawdzić czy nikogo nie ma w pobliżu.
Kate usiadła na łóżku i przyjrzała się skrzatowi.
-Co ty tu robisz?- spytała łagodnym tonem.
-Zgredek wie. Zgredek ukaże się,gdy wróci do domu. Pan będzie bardzo, bardzo zły, gdy się dowie, ale...
-A skąd ma się dowiedzieć?
Zgredek zamrugał swoimi wielkimi oczami.
-To...panienka mu...nie powie?-wymamrotał, spuszczając głowę.
-Ja? Nie. Nie powiem, Zgredku-odparła Kate zdziwiona.
Skrzat zaczął całować jej koszulę nocną, ciągle dziękując.
Harry patrzył na tą scenę zaskoczony i również usiadł na łóżku.
Kate odsunęła skrzata od siebie i uśmiechnęła się do niego.
Zawsze była dla niego dobra, a Zgredek odwdzięczał się jej tym samym.
-Idź już, Zgredku. Kto wie...może wujek będzie chciał czegoś nawet o tej godzinie? Lepiej, żeby nie zauważył, że cię nie ma-powiedziała blondynka, a skrzat posłusznie wykonał polecenie.
Usłyszeli cichy trzask i Zgredek zniknął.
-Co to było?!-spytał Harry, ale Kate uciszyła go.
-Nie mamy czasu. Nie po to tu jestem. Czy ty też słyszałeś ten głos kilka minut temu?
Potter pokręcił głową zaskoczony.
-Jak to?
Dziewczyna na dobre przestraszyła się. Ten głos prześladował tylko ją.
-Kate, ja w nocy śpię. Może ty i Wood świętowaliście do tej pory zwycięstwo w meczu, ale noc jest od spania-skwitował brunet.
-Och, Merlinie. Potter, zacznij kontaktować! Ja też spałam, ale ten głos mnie obudził!
-A mnie obudził Zgredek. Skąd go znasz? Powiedz mi.
Ale zanim Kate zdążyła mu odpowiedzieć drzwi otworzyły się.
-Pod łóżko!
Chamberlain schowała się, a Harry zakopał się w kołdrach.

Do środka weszło kilku nauczycieli, a także pani Pomfrey i dyrektor.
Na noszach nieśli jakiegoś małego chłopca. Położyli go na jednym z łóżek.
-Colin Creevey-szepnął Harry do Kate, a ona kiwnęła głową. Rzeczywiście kojarzyła pierwszorocznego Gryfona.
-Miał ze sobą aparat i jedzenie. Napewno chciał wkraść się do Pottera-stwierdziła profesor McGonagall.
-A może uchwycił przeciwnika?-spytała pielęgniarka ze zmartwioną miną.
Dumbledore wziął aparat i otworzył obudowę, ale wszystkie zdjęcia zniknęły wraz z krótkim wybuchem.
Kate patrzyła na to wszystko zdziwiona i przestraszona. Może ta sama bestia była źródłem tego głosu i źródłem tych petryfikacji?
Dziewczyna uznała, że musi się dowiedzieć. W końcu zanim trafiła do Gryffindoru była Ślizgonką- i jej misja miała spore szanse powodzenia.

Lwy też potrafią latać · Oliver WoodWhere stories live. Discover now