Zamek na wzgórzu

2K 130 17
                                    

To był ciepły, letni wieczór. Słońce właśnie zachodziło za horyzont i nadchodziła noc.
Dworek otaczały piękne, wiejskie krajobrazy. Zboże szeleściło z każdym, nawet najlżejszym podmuchem wiatru, przypominając płynne złoto.
Szczupła, blondwłosa nastolatka siedziała na idealnie pościelonyn łóżku, trzymając w dłoni fiolkę z niebieską substancją.
Było to wspomnienie z drugiego roku w Hogwarcie, które Kate zabrała Oliverowi.
Teraz opuściły ją wyrzuty sumienia - chłopakowi oddała ich wspólne zdjęcie, a sama zachowała jego wspomnienie. Wspomnienie pocałunku.
Pokój, w którym przebywała zdecydowanie nie przypominał jej pokoju w Anglii. Tam było dosyć ciemno, a na ścianach wisiało mnóstwo plakatów. Tutaj, w polskim dworku było jasno i słonecznie, ściany były w jednym kolorze. I przede wszystkim tu panował porządek.

Już za dwa dni razem z rodzicami, Kate miała wrócić do Anglii i opuścić dom swojej cioci.
Podobało jej się tu, a szczególnie polskie krajobrazy i przyroda.
Na dodatek była pewna, że Oliverowi też by się tu podobało. Zwłaszcza widoki z miotły.
Pierwszy raz była w Polsce i ten kraj całkowicie ją oczarował.

Chamberlain usłyszała pukanie do drzwi i bez wahania odparła "Proszę!".
Fiolkę ze wspomnieniem schowała pod kołdrę i w dzwiach ujrzała swojego wujka.
- Co tam? - spytał wesoło z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Nic. Polska jest super, ale zbyt wielu atrakcji tu nie ma - odparła, podchodząc do okna.
- Przesadzasz. Możesz iść na spacer. O, dam ci rower! - mężczyzna wydawał się być zachwycony swoim pomysłem.
- No...na ogół latam na miotle, ale dobrze.
Razem zeszli na dół i ruszyli do niewielkiego budynku obok domu.
Matka i ojciec czarownicy dyskutowali o czymś z jej ciotką.
Wujek dziewczyny, nucąc coś cicho pod nosem, wyciągnął najmniejszy rower i oczyścił go z kurzu.
Kate wsiadła na niego i krzyknęła:
- Będę przed 20:00!

Ruszyła wąską polną dróżką, podziwiając zachód słońca. Ciepły wiatr wiał jej w twarz, rozwiewając platynowe włosy.
Dojechała do lasu i zsiadła z roweru, aby przeprowadzić go przez piach na ścieżce.
Gdy była z powrotem na otwartej przestrzeni, spojrzała przed siebie i dostrzegła dobrze znany jej widok.
Zamek na wzgórzu. A właściwie to jego ruiny.
I w tamtym momencie ten widok skojarzył jej się z Hogwartem, do którego miała wrócić już za dwa tygodnie.

Musiałam wpleść te polskie akcenty, po prostu musiałam, jako, że dziś 11 listopada i setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości💪⚪🔴


Lwy też potrafią latać · Oliver WoodNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ