6.Zaufać czy nie?

3.7K 255 58
                                    


Razem się odwróciliśmy. Za naszymi plecami stał mój ulubiony kolega z pracy, który szczerzył się jak idiota.

- Cześć, Grell. - wydukałem niechętnie, nie chcąc wyjść na buca.

- Tęskniłem, wiesz? Bez ciebie jest tutaj tak nuudnooo. - mruknął, przytulając się do mojego ramienia. Rzecz jasna lekko go odsunąłem. - A to pewnie ten dzieciak co miałeś się nim zajmować.

Kontynuował ten dziwak, nic nie robiąc sobie z mojej niechętnej miny. Spojrzałem przy okazji na Ciela, który lekko wystraszony chował się za mną. Mężczyzna wyciągnął w jego kierunku rękę z miłym uśmiechem, przedstawiając się.

- Grell Stucliff. - powiedział, ani na chwilę nie rezygnując z pogodnego wyrazu twarzy.

- Ciel Phantomhive. - wydukał nastolatek, ściskając rękę czerwonowłosego. Nie było to w nawet najmniejszym stopniu entuzjastyczne, jednak mężczyźnie to najwyraźniej nie przeszkadzało.

- Przepraszam, Grell, musimy iść. - powiedziałem, wskazując sugestywnie na papiery trzymane w dłoni. Chciałem już zacząć pracę, aby jak najszybciej skończyć i mieć więcej czasu dla Ciela.

Pov.Ciel


Weszliśmy z Sebastianem do jego biura. Było tutaj całkiem przyjemnie. Ściany były w kolorze szarym, natomiast przód pomieszczenia był przeszklony, z widokiem na panoramę Nowego Jorku. Bokiem do tego obrazka stało biurko oraz krzesło, a tyłem żółta kanapa. Naprzeciw kanapy znajdował się telewizor powieszony na ścianie.

- Jeśli chcesz, możesz sobie coś pooglądać. Jak nie, to w budynku jest internet. - powiadomił, kładąc papiery na biurku.

Ja tymczasem poszedłem w kierunku kanapy, biorąc przy okazji ze stolika obok pilota. Przez kolejne kilka minut skakałem po kanałach i próbowałem znaleźć coś wartego uwagi, w końcu decydując się na jakiś film o demonach. Następnie położyłem się na kanapie, przykrywając przy tym leżącym niedaleko kocem. Za oknem niezmiennie panowała przygnębiająca, typowa dla tej pory roku aura. Kątem oka spojrzałem na Sebastiana, który był pochłonięty pracą. Aktualnie było mi ciepło i tylko to się liczyło. Zasnąłem w akompaniamencie deszczu uderzającego o gładkie szło.

Pov.Sebastian

Usłyszałem pukanie do drzwi, przez co nieśpiesznie przeciągnąłem się, wstając z krzesła. Poszedłem niechętnie otworzyć, zerkając przy okazji na chłopaka, który zasnął. On to miał dobrze, też najchętniej bym się położył.

Kiedy tylko uchyliłem drzwi, ukazała mi się czerwona czupryna.

- Przeszkadzam? - zapytał mężczyzna, po czym nie czekając na odpowiedź, kontynuował. - Szef kazał ci to przekazać.

- Dziękuje. - powiedziałem, przyjmując od Grella dwie koperty.

Mężczyzna uśmiechnął się do mnie, po czym odszedł, zaskakująco szybko jak na niego. Zamknąłem wtedy drzwi i skierowałem się na kanapę, gdzie spał mój podopieczny, po czym usiadłem na skraju mebla, odkładając jedną z kopert, a drugą otwierając. Okazało się, że to zaproszenie na firmową Wigilię. Unikałem takich imprez, ponieważ pamiętałem uroczystość z okazji sylwestra. Atmosfera była strasznie sztywna, a alkohol nijaki. Mimo wszystko to miłe ze strony mojego pracodawcy, na jego miejscu nie kłopotałbym się z zaproszeniem.

Zapoznawanie się z treścią korespondencji przerwał mi Ciel, który zaczął niespokojnie się ruszać oraz bełkotać coś niezrozumiałego przez sen. Pogłaskałem go wtedy lekko po głowie, na co ten się uspokoił, jakby mój dotyk miał jakieś kojące właściwości. Kiedy sytuacja była opanowana, wróciłem do czytania, tym razem biorąc się za drugi list. Okazało się, że to skierowanie na badania. Zupełnie zapomniałem, że miałem chodzić z Cielem na kontrole przez miesiąc od jego wyjścia ze szpitala. Skierowanie było wypisane na pojutrze. Wstałem, aby wrócić do pracy, jednak kiedy przejrzałem wszystko, okazało się, że skończyłem. Podszedłem wtedy do kanapy i położyłem dłoń na ramieniu nastolatka.

- Wstajemy, Ciel. - powiedziałem najłagodniej jak umiałem. Ten jedynie obrócił się w odpowiedzi na drugi bok, przez co mogłem podziwiać jego plecy. Zacząłem więc głaskać go po włosach, jednak i to nie poskutkowało. Chłopak strącił moją rękę, zakrywając się kocem po czubek głowy. - I co ja mam z tobą zrobić?

Zapytałem sam siebie, patrząc bezradnie na postać spoczywającą przede mną. Postanowiłem, że wezmę podopiecznego na ręce. Zgarnąłem go z posłania wraz z kocem, tak, aby chłopak się nie obudził, po czym wyszedłem z nim na rękach, zamykając ówcześnie gabinet (co w takich okolicznościach łatwe nie było). Przechadzałem się pustymi już korytarzami, gdyż praca zajęła mi trochę więcej czasu, niż z początku zakładałem. Była mniej więcej godzina siedemnasta, czyli moment, w którym ponad połowa firmy siedziała już w domu. Nim się obejrzałem, byłem przy aucie. Otworzyłem drzwi od strony pasażera (również z niemałym trudem), sadzając na siedzeniu nastolatka. Zapiąłem jego pas oraz bardziej opatuliłem go kocem. Kiedy zamknąłem drzwi, jego głowa bezwładnie opadła na szybę. Ja tymczasem zająłem swoje miejsce i ruszyłem w kierunku domu.

***

Przez moje roztargnienie nie zauważyłem nawet, kiedy znaleźliśmy się pod mieszkaniem. Przetarłem twarz dłońmi, by trochę ocucić umysł, po czym odpiąłem pas, od razu ruszając do siedzenia pasażera. Otworzyłem drzwi, po czym najdelikatniej jak potrafiłem wyjąłem z auta śpiącego nastolatka. Zapatrzyłem się w jego spokojną, pogrążoną we śnie twarz, przez co moment dotarcia pod mieszkanie znów mi uciekł. Jedną ręką udało mi się wygrzebać klucze z kieszeni i otworzyć drzwi. Wszedłem do środka, od razu kierując się na piętro, gdzie zawitałem do pokoju mojego podopiecznego. Położyłem go na jego łóżku i wziąłem leżący obok koc, mimo że chłopak był przykryty tym z mojej pracy, po czym opatuliłem go nim szczelnie. Pogłaskałem nastolatka po włosach, chcąc już wyjść, jednak kiedy zacząłem się oddalać, poczułem dotyk. To Ciel złapał mnie za nadgarstek i najwyraźniej nie zamierzał puszczać.

- Zostań, proszę. - powiedział błagalnie, patrząc na mnie swoimi granatowymi oczami. Byłem jedynie ciekaw, od kiedy nie śpi.

- Zostanę. - oznajmiłem po chwili zastanowienia, najwyraźniej uspokajając go tym, ponieważ puścił mój nadgarstek.

Położyłem się więc po drugiej stronie łóżka, by dać mu przestrzeń, której jednak najwyraźniej nie potrzebował, gdyż przysunął się bliżej mnie. Co za tym idzie objąłem go w pasie tak jak wczoraj, mając nadzieję na pozytywną reakcję. I tym razem się nie zawiodłem. Ciel położył głowę na mojej klatce piersiowej, zamykając oczy.

Pov.Ciel

Znowu dałem się dotknąć i to za sprawą swojej prośby. Nie wiedziałem, czy mam być na siebie zły za przypływ śmiałości, czy korzystać z tego, że w końcu ktoś mnie przytula. Myśli kłębiły się w mojej głowie, jednak nie potrafiłem skupić się na jednej konkretnej rzeczy. Cóż mogłem zrobić z tym że czułem się po prostu bezpiecznie? Nie odczuwałem już strachu, a bardziej obawę. Zaufać czy nie? Ludzie potrafią być cholernie dobrymi aktorami. Już nieraz się o tym przekonałem. Jak na razie nie miałem najmniejszej ochoty na wstawanie, a tym bardziej rozważanie, czy to, co teraz robię jest rozsądne, czy nie. Postanowiłem jednak upomnieć się o jedną rzecz.

Pov.Sebastian


Przez chwilę leżeliśmy bez słowa. Ciszę, jaka panowała w pokoju postanowił przerwać mój towarzysz.

- Sebastian? - zapytał cicho.

- Hm? - mruknąłem, dając mu znak, by kontynuował.

- Wciąż wisisz mi ciasto. Mieliśmy dzisiaj iść, a nie poszliśmy. - stwierdził, przypominając sobie o obiecanym rano kawałku ciasta.

- Pójdziemy. - przyrzekłem, nie mając innego wyjścia.

Skoro mu obiecałem, to zamierzam dotrzymać obietnicy. Zupełnie o tym zapomniałem, jednak chłopak, jak widać, pilnował swoich interesów.


Witam moje jelonki. Znowu nie było długo rozdziału, jednak mam blokadę twórczą. Moje myśli odnośnie tej książki zasuwają jak popieprzone, jednak są to wizje, które spełnią się za około 15-20 rozdziałów. Nie wiem jak to będzie z dalszymi częściami, jednak z całych sił będę starała się coś wymyślić, przez co niektóre rozdziały, jak na przykład ten, mogą być lekko kulawe. Z takich przyjemniejszych rzeczy to chciałam podziękować za ponad 250 wyświetleń oraz 42 gwiazdki. Motywujecie mnie do dalszego działania <3

PSYCHOLOG || SEBACIELWhere stories live. Discover now