7.

6.3K 484 746
                                    


POV. George

Oh, ok. Nie było go przy rozmowie. 

- Nie nic ważnego. -

Po chwili Nick zaczął się niemiłosiernie drzeć:

- KARL PRZYJEŻDŻA ZA TYDZIEŃ DO NAS CLAY - wykrzyczał jakby zapomniał, że rozmawiamy na discordzie i nie potrzebuje sie wydzierać, aby jego współlokator usłyszał go w pokoju obok.

- NICK NIE DRZYJ SIE - skarciłem chłopaka.

- PRZEPRASZAM! - 

- SAP! - 

- Dobra już - zakończył swoje krzyki godowe.

- mmmh - mruknął na to Dream. - ale wiesz, że śpisz z nim w łóżku? Nie dam mu dostępu do kanapy.

- No, a co myślałeś? Sam bym mu  tam nie dawał się karcić - zastanowił się chwilę - najwyżej ja skończę na podłodze lub w twoim pokoju. - zaśmiał się.

Ciekawe, wtrąciłem:

- Tak bez Big Q? -

- Ty, dobra myśl. Zaproszę go również oczywiście. Wybacz Dream - 

- Wygłusz pokój, będę chciał jakoś się wyspać przed tym rodzinnym eventem - 

- Jakim eventem ? - zapytałem z ciekawości.

- Obiad rodzinny - 

- I dlatego musisz się wyspać? -

- Nie będę ci się tłumaczył! - nagle coś w niego wstąpiło i się rozłączył.

Mogłem nie pytać.

- Co mu jest? - zapytałem kierują pytanie w stronę Sap'a.

- Kiedyś może się dowiesz -  również się rozłączył.

Co z nimi jest nie tak?

Zignorowałem ich zachowanie i zacząłem gadać z BBH.

----------------

NARRATOR

W trakcie ostatniego tygodnia wszystko było "spokojnie". Nie wracali do ostatniej rozmowy. Nagrali tylko parę odcinków na zapas, aby potem nie było problemu, gdy Karl będzie u nich gościem. Stacey wyleciała wraz z mamą, a George został sam. Nie zupełnie. Mogł porozmawiać, tak jak zawsze, z Sap'em czy Dream'em, ale co do Dream'a rozmowa nie była już taka sama jak od tamtej rozmowy. Jednak nie było spokojnie tak jak się wydawać mogło. Ale jak to George zauważył to pod koniec. Dream wydawał się być bardziej oschły niż zawsze.

----------------

Pov. George

Minął tydzień. Stacey wyleciała jakieś dwa dni temu. Na ten tydzień mam zaplanowane dwa stream'y. Powinno zlecieć normalnie. Mama zaprosiła mnie do siebie na obiad. Co oni wszyscy nagle w tym samym czasie chcą wspólnie jeść? 

*tydzień później*

POV. Dream

Powoli dojeżdżałem do miejsca zamieszkania babci.  Widziałem już jej dom. Piękne chwile w nim spędzone. Uściski, czułości. Wszystko to, czego rodzice mnie pozbawili. 

----------------

Byłem już na podwórku. Można było zobaczyć na nim trzy zaparkowane samochody. Dwa z nich rozpoznałem. Czerwony - moich rodziców. Tyle lat minęło i nic się nie zmieniło. Drugi - granatowy nissan - ciocia Sissey. Trzeci - nieznany mi -  ale podejrzewam, że jest to auto wujka Hollsona. Nie mogłoby go tutaj zabraknąć. Nie wiedziałem ilu osób mogę spodziewać się w środku. Jeżeli moja babcia robi już jakieś "przyjęcie" , zebranie, kto jak woli, to po bandzie na makiety szaleje (czekaj co, przepraszam was jest 2ga w nocy XD). 

Zapukałem do drzwi i po chwili otworzyła mi moja babcia. Niziutka siwowłosa kobieta, u której uśmiech nie schodził nigdy z twarzy. Zaprowadziła mnie do reszty gości.

- Witaj Clayton - na ten głos lekko się wzdrygnąłem. Był to głos osoby, której spodziewałem się na pewno, lecz najbardziej chciałem, aby jednak tutaj się nie pojawiła.

--------------

500 słów

No kochani! Macie rozdział. 02:03. W dzień na pewno wstawię z dwa działy! Teraz w końcu akcja się rozkręca!!

Love y'all <3

teorie

kącik myśli

Zawsze i na zawsze || DreamNotFoundWhere stories live. Discover now