W poprzednim dziale:
Po chwili usłyszał otwieranie drzwi. Zastałem w nich zmarwionego, lekko pijanego Sapnapa, a za nim Karl'a.
- Co się dzieje?! Nigdy tak nie krzyczysz - powiedział, po czym zauważył leżącego chłopaka - O K*RWA - podbiegł.
- ŁYŻKA I MISKA, NIE MOŻEMY ZWKLEKAĆ -
---
Wszelka granica moralności w tej książce, od tego momentu już nie istnieje.
czytasz na własną odpowiedzialność (nie no jeszce normalnie dość jest, więc czytać możecie)
---
POV. Dream
Sapnap pobiegł po chwili.
- KARL, WEŹ MÓJ TELEFON ZADZWOŃ NA 112 (numer alarmowy w USA to 911) - odwróciłem się spowrotem do Geroge'a - Dajesz George, nie poddawaj się, zrób to dla mnie - mówiłem po cichu tak, abyśmy my, George i ja, to słyszeli. Z paniki zacząłęm lekko poklepywać chłopaka po twarzy aby się ocknął.
- Daje na głośno mówiący - powiedział Karl do telefonu kładąc go przy mnie na ziemii.
(tutaj rozmowa też będzie jak do numeru 112, a nie z 911. Jest mi łatwiej)
- Halo? - powiedział głos z drugiej strony.
- HAlo - mój głos lekko załamał się z powodu minionych zdarzeń - Z tej strony Clay ********, mieszkamy w Orlando na ul. ***** 27. Jest tutaj jeden poszkodowany -
- Jaki przypadek? -
- Zatrucie pokarmowe, próba samobójcza, przedawkowanie leków i mieszanie ich z alkoholem -
- Czy poszkodowany jest przytomny? -
- Nie przytomny - nie spuszczałem nadal wzroku z chłopaka.
- Wiem, że nie jest pan sam. Czy reszta osób mogłaby poszukać opakowania tego leku? -
- Karl, przeszukaj jego kurtkę i bluze gdzieśż powinny leżeć - wskazałem na parę możliwych miejsc, a chłopak biegiem zaczął je sprawdzać.
- Karetka została już przeze mnie do państwa wysłana, czy poszkodowany oddycha? -
Przybliżyłem się do ust chłopaka i obserwowałem jego klatkę piersiową. Nie raz uczono nas jak to robić.
- Oddycha -
- Świetnie - odpowiedziała.
- JESTEM! - krzyknął zdyszany Sapnap - Trudno było mi to znaleźć, kręci mi sie w głowie -
- Kto krzyczy? - zapytała operatorka.
- Jest z nami jeszcze jeden przyjaciel, kazałem mu pójść po miskę i łyżkę. Myślałem, że gdyby George odzyskał świadomość to trzeba by było wymusić wymioty. Podobno jest to pierwsza pomoc jeśli chodzi o zatrucie -
- Tak, prawda, ale poszkodowany nie jest przytomny, lepiej poczekać na pomoc. Zrobił pan co w pana mocy na chwilę obecną. Proszę się nie rozłączać do czasu przyjechania karetki i nadal obserwować chłopaka -
Przytaknąłem z ledwo przytomnym Sapnap'em na łóżku, nadal monitorując stan chłopaka.
- Nie mogę nic znaleźć, nawet na dole, przy kutce nic nie ma - powiedział w drzwiach Karl.
CZYTASZ
Zawsze i na zawsze || DreamNotFound
FanfictionCzy Dream to zniesie? George przyjeżdża z wizytą, ale czy wiadomość, z którą przylatuje, dobrze wpłynie na jego pobyt u przyjaciół? Jakie skutki będzie miała przeszłość Dreama i Sapnapa na dalsze ich losy? Czy wszystko w końcu wyjdzie na jaw? ("Obli...