49.

2.2K 213 453
                                    

W poprzednim rozdziale:

— Na zdrowie. Nie mylisz się, co do swojego stwierdzenia. Raczej każdy człowiek myśli nad jakimiś ziemskimi rzeczami i porównuje je do czegoś lub kogoś. No bo patrz. — wyciągnąłem ręce przed siebie, pokazując na całe niebo pełne gwiazd — Gwiazdy, są jak ludzie, których poznałem — teraz pokazałem na Syriusza — Ale tylko jedna świeci najjaśniej — odwróciłem się do chłopaka — Tą gwiazdą jesteś ty. — Uśmiechnąłem się i wróciłem do poprzedniej pozycji — I spójrz, teraz znowu, ale nadal razem. Już bez określenia gwiazdy to ludzie. Czy nie piękne jest to, że kiedy ty byłeś po drugiej stronie świata i tak widzieliśmy te same gwiazdy?

Zaskakujesz mnie Clay. Tego też bym po tobie się nie spodziewał.

Teraz było pięknie. Idealnie.

Za pięknie, zbyt idealne.

---

POV. Dream

Co może być piękniejsze od leżenia pod gołym niebem z osobą, którą uwielbiasz?

Na pewno posiadanie z taką osobą wyższego poziomu 'znajomości'. 

Można powiedzieć "On jest częścią mnie, a ja częścią jego".

Powinienem się cieszyć tą chwilą i zapamiętywać każdy jej szczegół, aby w najgorszej chwili sobie ją przypomnieć, ale tego nie robię. Ostatnio ciągle przypomina mi się cała sytuacja z Bryce'm i Stacey i przysięgam na wszystkie kamienie Sapnapa, będzie potrzebna pomoc.

— George? — zaczepiłem chłopaka.

— Co jest? — zapytał, opierając się o rękę, lekko wstając.

— Siedź, mam pytanie. — chrząknąłem — Myślisz jak zareaguje Sapnap na tę sytuację? — zapytałem o coś innego, niż miałem zamiar. Najpierw o coś miłego, potem gorszego.

— Na pewno się ucieszy, ale na razie nie mówiłbym mu tego. Niech chwilę poczeka — zaśmiał się.

— Myślisz, że coś się zrypie u nas? 

— Wole nie kusić losu, a co? Masz już mnie dość? — zapytał ironicznie.

— Tak — odpowiedziałem śmiało. Twarz chłopaka przez chwilę miała wyraz zmieszanej, ale po chwili wyczuł podstęp.

— Nie mógłbyś się mnie pozbyć. Patches by cię znienawidziła — usiadł na trawie.

— Ma jeszcze Sapnapa.

— Sapnap to jej partner do jedzenia. A ja jestem od miłości i pieszczot.

— Może je otrzymywać ode mnie, jak przed twoim cudnym zjawieniem się.

— Zasmakowała mnie i do ciebie nie wróci. Sam widziałeś, jak spokojna jest u mnie, a od ciebie ucieka — zaczął się śmiać z ostatniej sytuacji w salonie — Zmęczony jestem.

— Już? Miałem ci pokazać od nowa miasto — zdziwiłem się i lekko posmutniałem z powodu zmiany moich planów na dzisiaj.

Następnym razem — powiedział, kładąc się na mnie.

— Hej, nie będziesz tutaj przecież spał.

— Zanieś mnie — zamknął oczy.

— I ty mówisz, że nie jesteś księżniczką? — uśmiechnąłem się, poprawiając włosy chłopaka.

Brunet westchnął.

— Idźmy już do domu — wstał z miejsca.

— Długo tu nie posiedzieliśmy.

Zawsze i na zawsze || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz