39.

4.6K 366 1.1K
                                    

W poprzednim dziale:

— ALBO JA ALBO TEN NÓŻ JEST TĘPY — 

— Sprawdźmy — wziął mój nóż i wyjął z szafki ostrzałkę, po czym zaczął ostrzyć noż.

Podał mi go.

Lepiej się cieło.

— Myślę, że obie opcje były poprawne —

Spojrzałem na niego.

— Nienawidze cię —

— Też cię uwielbiam — kontynuował ze śmiechem.

---

POV. Leon

 — Wyszli szefie — powiedziałem do słuchawki.

POV. Dream

Rzuciłem w niego ziemniakiem. 

— Kuźwa Dream, mogłeś mnie zabić. Nie chce znowu do szpitala — ( pomysł z ziemniakiem od @Ciocia_Zuja ) — Już byłoby szybciej, gdybym sam to obierał — podniósł ziemniaka, a następnie włożył go to wody.

— Skoro tak — uderzyłem w kolana rękami — miłej zabawy — zasalutowałem i wstałem, kierując się w stronę salonu.

Zadzwonił dzwonek do drzwi.

Podeszłem do nich i je otworzyłem.

W drzwiach stał - Eret. Miał na sobie dość normalne - jak na niego - ubrania. Za to jego długie włosy były rozpuszczone, a na głowie miał wianek z kwiatów.

— DREAM! — krzyknął, od razu rzucając mi się w ramiona — ile się nie widzieliśmy? — zapytał.

— Wyglądasz jak Jezus — powiedziałem, wpuszczając go do środka.

— Pokój bracie, chcesz o mnie porozmawiać? — 

— Co znowu zrobiłeś? — zapytałem kuzyna.

— Przyszedłem do ciebie — odpowiedział.

— Wejdź — zaprosiłem go do środka, a on wszedł od razu do salonu. Poszedłem za nim.

— SAPNAP! — krzyknął Eret, otwierając ręce w stronę chłopaka.

— Eret jak dawno cię nie widziałem! — szatyn podniósł się i przytulił drugiego.

— Gdzie Karl? — zapytał, szukając go wzrokiem.

— Pakuje się na górze. Jutro musi wrócić do Greenville — wytłumaczyłem.

— Dobrze, że przyjechałem dzisiaj, a nie jutro — uśmiechnął się.

— MAM COŚ JESZCZE ZROBIĆ? — usłyszeliśmy krzyk z kuchni.

— GEORGE?? — zdziwił się Eret — ON TU JEST? — pobiegnął w stronę, gdzie słyszał krzyk.

— Czyli to znak, że dobrze go kryjemy — skomentował Sapnap.

— Lepiej niż powinniśmy — usiadłem na kanapie, a zaraz na drugiej usiadł Sapnap, będąc do mnie prostopadle.

— Czekaj... Skąd oni się znają? — odwrócił się w moją stronę Sapnap.

Eret wrócił się krokiem do salonu.

— Morda mu o nim się nie zamykała — wrócił do kuchni.

Czekaliśmy aż chłopcy wrócą ze swoich pogadanek.

W tle na telewizorze leciał jakiś poranny program. Spojrzałem na zegar - 11:30. Nick robił coś na telefonie, kiedy ja oglądałem to co leciało.

— DREAM! NIE UWIERZYSZ — nagle wyrwał się z informacją szatyn.

— Co znowu? — zapytałem, zwracając wzrok na niego.

— ZROBIŁEM KOLEJNY QUIZ — powiedział podekscytowany.

— Jaki tym razem? Jakim zapachem świeczki jesteś, czy jakiego rodzaju chlebem? — zapytałem, opierając swoją głowę o rękę.

— Nie.... Quiz, jakim gejem jestem — powiedział.

Tu mnie zaskoczył, prawie zakrztusiłem się swoją własną śliną.

— I co ci wyszło? — dopytałem, prostując się i uśmiechając.

— Zostało jeszcze jedno pytanie —

— Jakie? —

— "Czy kiedykolwiek całowałeś/aś się z osobą płci przeciwnej?" — przeczytał.

— Jest opcja "nie pamiętam, byłem pijany?" — zapytał Karl opierając się o kanapę nad Sapnapem.

— Nie... — odpowiedział drugiemu.

— Daj mi to — wyrwał mu telefon z ręki i kliknął w ekran. Odczekał chwilę.

— "Nie jesteś gejem" — przeczytał  Karl, po czym rzucił telefonem z całej siły o ścianę.

— A TO ZA CO? — zapytał Sapnap od razu podnosząc się z miejsca.

— Odruch naturalny — rekł i po chwili wszedł do kuchni.

Sapp szybko podbiegł do telefonu. Na jego szczęście był cały.

— " Czy jesteś nastoletnim buntownikiem ", " Jakim typem biedronki jesteś " — powiedział cicho, aby Karl nie usłyszał — Idę na górę — powiedział, wchodząc po schodach.

Wstałem i poszedłem do reszty.

— Co tu się dzieje? —

— Robię obiad z Eretem — odpowiedział George.

— Czyli się już poznaliście? — zapytałem, uśmiechając się.

— Ja poznałem go, bo on już mnie odziwo dobrze zna jak na pierwsze w życiu spotkanie — spojrzałna mnie podczas smażenia czegoś na patelni.

Zaśmiałem się nerwowo.

— Wybrałeś już sam co będzie na obiad? — rzekłem, zmieniając temat.

— Tak. Powinien być gotowy za 2 godziny —

Podszedłem do szafek za chłopakami, po szklanki, aby już teraz przygotować parę rzeczy i nie zostawiać wszystkiego na głowie George'a, który dopiero wyszedł ze szpitala.

— Ale ty się do niego łasisz — skomentował Alastair (Eret).

— Co? — zapytałem w tym samym momencie, co George.

Popatrzył na nas.

— Mówiłem o Patches. Zobacz jak się przymila do George'a —

— Bo ma jedzenie — powiedziałem, śmiejąc się i zamykając szafkę.

---

poprawie ten dział jutro

720  słów

Chciałam, aby ten dział był na dzisiaj, więc jest krótszy. Poprosiła mnie jedna osoba, aby dzisiaj był dział, ale się nie wyrobiłam i wyszlo jak wyszło. Gdybym zawarła tu to co chciałam to wyszłoby z jakieś 2k słów. Jutro napiszę wam AKA 2 część tego działu.

Love y'all

Kącik myśli

Teorie

31/07/2021 00:45

Zawsze i na zawsze || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz