47.

5.8K 309 3K
                                    

Z dedykacją dla SueSerio

Oraz jajecznkca

Uwaga ponad 5k słów. W tym rozdziale jest dużo emocji. Przygotuj się.

 Enjoy!

W poprzednim dziale:

Clay. Masz jeszcze jedną siostrę.

---

POV. Dream

Lekko zaśmiałem się, myśląc, że moja matka znów sobie coś wymyśliła.

— Jesteś w ciąży? — Można było usłyszeć mój dalszy śmiech w głosie.

Stałem nadal na środku pokoju z telefonem przy uchu, opierając swoją rękę na biodrze, wyglądając jak biznesmenka, do której ktoś znowu zadzwonił o jakieś papiery.

— Nie... Ja nie jestem w ciąży. — Wymamrotała smutno.

— Czyli adoptowaliście?  Na co wam na taki wiek kolejne dziecko? — Zaakcentowałem przedostatni wyraz. Uważałem, że nie była to dość mądra decyzja z ich strony.

— Nie, nic z tego — Zaprzeczyła.

— To o co ci chodzi? — Zapytałem poirytowany.

— Wiesz, że nie było taty czasem bardzo długo, prawda?

Mruknąłem, aby potwierdzić.

— Pamiętasz, jak byłeś mały, że bawiłeś się regularnie ze swoją kuzynką? — Głos załamywał jej się na ostatnich sylabach.

— Którą? 

— Clay.. Twoją siostrą jest Stacey. — Do końca wybuchła i szybko się rozłączyła. Można powiedzieć, że w chwili wypowiedzenia imienia.

Zamarłem. Nie dowierzałem temu, co usłyszałem. Na pewno moja mama się pomyliła, albo ja się przesłyszałem. 

To kolejny jakiś chory sen i zaraz się obudzę. To tak się nie może skończyć.

— Dream? — Usłyszałem za sobą głos, wyrywający mnie z zamyśleń. George odłożył gitarę, wstał z łóżka i podszedł do mnie ostrożnie.

Nadal byłem w ciężkim szoku.

Chciałem rozwalić wszystko wokół siebie. Jak w ogóle mogło dojść do takiego zdarzenia? Czemu akurat my?

W tym momencie wszystko zaczęło się łączyć.

"Ale krew macie taka samą. Nie tylko wy. Przypomnę ci: Drista, Nightmare, ty i..."  Stacey? O to ci chodziło? Że niby on o wszystkim wiedział? Jak? Jakim cudem?

"Dużo cię zaskoczy w niedługim czasie"  co jeszcze dla mnie szykujesz Bryce?

— Dream! — Krzyknął brunet, aby zwrócić na siebie uwagę.

Zrobiło mi się niedobrze. Wybiegłem z pokoju i z hukiem wszedłem do łazienki. Za mną od razu pobiegł Sapnap, a razem z nim George, którego wygonił z pomieszczenia i zamknął nas samych. Czekał aż poczuję się lepiej i przestane wymiotować z powodu nadmiaru złych emocji.

— Zacznij od początku, po kolei. — Uspokajał mnie Nick.

Usiadłem oparty o ścinkę wanny. 

— Nastąpiło najgorsze. — Powiedziałem zrezygnowany.

Szatyn tylko czekał na dalsze wyjaśnienia.

Zawsze i na zawsze || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz