23.

5.3K 442 507
                                    

POV. Dream

- Czyli nie będzie mógł wstać do rana? - zapytałem będąc w pokoju należącego do mojego współlokatora razem z Karl'em i George'm.

- Nie, lepiej nie ryzykować - odpowiedział mi George.

- Niezły lekarz z ciebie - spróbowałem zaczepić chłopaka, co mi wyszło.

- Daruj sobie, to podstawy - odpyskował mi z dumą na twarzy. - To idziemy oglądać? - zmienił temat.

- Ja zostanę na razie tutaj. Idźcie sami, potem dołączę - poinformował nas Karl.

- Tak jasne - uśmiechnął się do niego George - chodź, idziemy. Niech się Sapnap nie przemęczą patrzeniem na ciebie -

Wywróciłem oczami i poszedłem za chłopakiem.

----

Wyjąłem z szafy pufę i postawiłem ją przy łóżku.

- Masz telefon? - zapytałem bruneta siadając na pufie.

- Tak - powiedział próbując usiąść na łóżko, jednak przeszkodziłem mu w tym. Gdy miał już usiąść szybko podniosłem się, złapałem go w talii i usiadłem razem z nim na pufie tak, aby on półleżał razem ze mną. *media*

- Co ty robisz? - zaśmiał się lekko zakłopotany.

- Wygodniej dla nas i więcej miejsca dla Patches - przytulając bruneta od tyłu.

- Całe łóżko? - odwrócił się do mnie.

- Całe, to Patches, potrzebuje -

- Dobra. Niech Ci będzie - poddał się w końcu - to co mieliśmy oglądać? -

- To co oglądaliśmy, kiedy przyjechałeś - położyłem swoją brodę na barku chłopaka po czym zmieniłem naszą pozycje na leżącą.

---

*22:45*

- Żyjesz? -

- Mhmm - wymruczałem jako potwierdzenie na pytanie.

- Chce ci się spać? - zapytał odwracając swoją głowę w moją stronę.

- Lekko, ale tylko lekko - uśmiechnąłem się i przeciągnąłem, wracając to oglądaniu filmu.

-Chłopcy już je-- - otworzył drzwi i wszedł Karl. Popatrzył się na nas chwilę trzymając nadal za klamkę drzwi - NIIIICK!! - zawołał i pobiegł szybko do pokoju bruneta.

- O shit - krótko skomentowałem.

- I co teraz? - zaśmiał się z całej sytuacji George nadal siedzący że mną na pufie.

- Zaufasz mi? - spojrzałem się na niego z nadzieją.

- Oczywiście -

- Wstawaj - podniosłem go i odłożyłem na podłogę. Podszedłem szybko do okna i otworzyłem je szeroko wyskakując na ogródek.

George podszedł również do okna i tylko spojrzał się na mnie.

- No chyba sobie jaja robisz. Pada deszcz przecież. Puknij się w łeb -

- Chcesz tam zostać i się tłumaczyć, czy pójść wyluzować i potem się tłumaczyć? -

Chłopak myślał chwilę.

- Niech ci będzie - w końcu zgodził się i wyszedł przez ramę. - Jesteś debilem. -

- Ale jakim zajebistym - uśmiechnąłem się i złapałem za rękę chłopaka podekscytowany - oprowadzę cię po nocnym Orlando - pociągnąłem go za sobą. Deszcz, lampy, światło, cieplejsza temperatura, letnia bryza. Scena jak z filmu. Tyle, że teraz jest prawdziwa.

Dalej tylko biegliśmy, słysząc z tyłu krzyki Karla, który podszedł do okna nawołując nas.

---
Tez was kocham. Musiałam wam w końcu coś fajnego wprowadzić, ile można czekać ahhshs. Dział może być gorzej napisany, bo pisałam go na telefonie, bo nie ma mnie w domu. <33

Love y'all

Teorie

Kącik myśli

19:11 02/05/2021

Zawsze i na zawsze || DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz