Rozdział 48

615 34 6
                                    

Sara's pov.

- Oczywiście, że nie! Oszalałeś?!

- Bardzo dużo czasu z nim spędzasz. Jak byłem w ośrodku podobno przychodził prawie codziennie. Zresztą sama mówiłaś, że kiedyś mu się podobałaś.

- Harry, przecież Isaac to mój przyjaciel. O czym ty w ogóle mówisz. Spędzamy dużo czasu razem, bo mamy dużo wspólnych tematów. I tak, przychodził, żeby zobaczyć, czy wszystko u mnie okej. Było mi ciężko z tym wszystkim, rozumiesz?

- Ale...

- Kto ci powiedział, że był tutaj „prawie codziennie".

- Nikt – próbowałem wybrnąć, ale wiedziałem, że to nic nie da.

- Jason, prawda? – skrzyżowałam ręce na piersiach. – Wiedziałam.

- Co wiedziałaś?

- Jason też do mnie przychodził, ale po pewnym... incydencie przestał – zawahałam się. – Wiedziałam, że tak to się skończy.

Wyszłam z kuchni i usiadłam na kanapie. Westchnęłam czekając na reakcję Harrego.

- Sara, o co chodzi. Jakim incydencie? – poszedł za mną.

- Nie wiem, Jason zaczął się strasznie dziwnie zachowywać... mówić dziwne rzeczy, o nazwijmy to tak. W sensie nic wielkiego się nie stało.

- Sara, proszę cię, powiedz mi – usiadł obok mnie, a ja odwróciłam się w jego stronę.

- Musisz mi obiecać, że nie będziesz się denerwować.

- Wiesz, że nie mogę ci tego obiecać.

- Harry ja wiem jak to się skończy. Oboje wiemy jak reagujesz na takie sytuacje.

- Jakie sytuacje?! – podniosł głos.

- Widzisz, o tym mówię.

- Dobrze, przepraszam. Po prostu mi powiedz. Postaram się zachować spokój, ale takim przedłużaniem tylko pogarszasz moje nerwy.

- Nie wiem, no, czasem się zachowywał jakby chciał mnie pocałować, wiesz. Mówił takie rzeczy jakby... chciał mnie do ciebie zniechęcić.

- Jakie? – spytał przez zęby.

- Nie pamiętam dokładnie – powiedziałam, ale jestem pewna, że nie uwierzył. – Że nigdy nie wyjdziesz z nałogu i zawsze będę musiała cię pilnować. Że już raz wybrałam kogoś innego, więc może nie pasujemy do siebie. Że mogę wybrać inaczej jeszcze raz...

- Ja pierdole. Zabije go.

- Harry, proszę cię, uspokój się. Isaac dużo razy zwracał mu uwagę, żeby tego nie robił, bo jesteś ich przyjacielem, no ale Jason nie słuchał. Dopiero ja zrobiłam mu dużą awanturę o to, że sprzedawał ci prochy, a potem, żeby przestał się tak zachowywać. Pewnie uraziłam jego „męską dumę", więc postanowił wrobić mnie i Isaaca.

Harry patrzył na mnie przez kilka sekund nie wiedząc co powiedzieć. Ja też nie wiedziałam.

- Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś?

- Nie chciałam, żebyś się denerwował, no wiesz... skoro już wyszedłeś z nawyku, nie mogłam sprawić, że znowu będziesz chciał wziąć.

- Sara, zrozum, nie chcę już brać. Mogłaś mi powiedzieć od razu. Powinnaś mi powiedzieć od razu.

- Wiem. Wiem, że powinnam.

- Mam ochotę go zabić. Jebany „przyjaciel" – zrobił cudzysłów słowami, a ja wzięłam jego dłonie i mocno ścisnęłam.

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz