Rozdział 29

1.1K 37 2
                                    

- Hej skarbie – Harry dał mi buzi w policzek, gdy wsiadłam do samochodu – jak wrażenia po pierwszym dniu?

Pocałowałam kogoś innego i wcale nie wyglądało to jak pocałunek zaplanowany przez reżysera.

- Było świetnie – uśmiechnęłam się do niego.

- Cieszę się – ruszył – naprawdę, na początku byłem trochę... zaskoczony, tak to dobre określenie, tym całym romansem, ale po pierwsze ufam ci, a po drugie raczej jeszcze minie trochę czasu zanim będziecie kręcić te sceny – ta... - z resztą nie znam tego aktora, ale na pewno nie jest przystojny tak jak ja –uśmiechnął się, a ja odpowiedziałam nerwowym śmiechem – To co? Jedziemy coś zjeść? Trzeba uczcić pierwszy dzień w nowej pracy!

- Wiesz, szczerze mówiąc, jestem bardzo zmęczona – co z resztą było prawdą – jutro to uczcimy.

Widziałam, że jego entuzjazm spadł, ale pokiwał głową, żeby dać mi do zrozumienia, że rozumie. Może powinnam mu powiedzieć? Chyba lepiej, żeby wiedział... albo nie, nie. On nie jest na to gotowy. Może zacznę temat, zobaczę jego reakcję.

- Harry – popatrzył na mnie kątem oka – wiesz, że nie nagrywamy po kolei, prawda?

- To znaczy?

- No, yy – plątałam się w słowach – kręcimy sceny, które akurat reżyser sobie zażyczy.

- No i co w związku z tym.

- Nie wiem kiedy będę musiała grać kochankę – zobaczyłam, że zacisnął trochę bardziej ręce na kierownicy.

- To tylko praca – powiedział oschle.

- Tak – potwierdziłam, chociaż sama nie byłam już pewna swoich słów.

- No właśnie – na chwilę zamilkł – jaki jest?

- Kto?

- No, ten Connor, Conan, czy jak mu tam było.

- Naprawdę ma na imię Ryan. Jest bardzo miły – powiedziałam zgodnie z prawdą – cieszę się, że trafiłam na taką osobę w pracy – Harry pokiwał powoli głową wpatrując się przed siebie na drogę – spokojnie, Tyler też jest dla mnie miły, a nie jesteś zazdrosny – zaśmiałam się.

- Wcale nie jestem zazdrosny – zaczął się bronić.

- Daj spokój, przecież widzę. Nie możesz być zazdrosny o każdego chłopaka, z którym rozmawiam. Teraz będzie ich bardzo dużo, bo dostałam taką pracę, która polega na kontaktach międzyludzkich, przecież to wiedziałeś. Musisz zrozumieć, że kocham ciebie, żadna praca tego nie zmieni.

- Wiem, wiem, przepraszam. Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, że całuje cię ktoś inny – westchnął.

Oj, po dzisiaj, to ja już sobie mogę wyobrazić. Bardzo wyraźnie.

- Musisz mi zaufać w stu procentach – powiedziałam, kiedy zatrzymał się pod moim domem.

- Ufam – popatrzył na mnie.

- Więc nie masz się o co martwić – uśmiechnęłam się i lekko pocałowałam.

Chłopak pogłębił pocałunek, jakby chciał nim wyrazić swoje obawy, ale też udowodnić, że wierzy w każde moje słowo.

- Do jutra – szepnęłam, kiedy się od niego odsunęłam.

- Do jutra.

Wysiadłam z samochodu, ale jeszcze coś sobie przypomniałam.

- Holly nie dzwoniła, jesteś pierwszy – mrugnęłam okiem, na co on szeroko się uśmiechnął.

Po tym odjechał, a ja weszłam do domu.

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz