Rozdział 56 (dodatkowy)

681 34 1
                                    

- Nadal nie mogę zrozumieć czemu nam tego nie powiedział? Przecież pomoglibyśmy mu – popatrzyłam na brata.

- Nie wiem, teraz nie będziemy się nad tym zastanawiać. Ważniejsze jest to, co będą chcieli zrobić.

- Jak to „jeszcze"? Nie wystarczyło, że...

- Sara, Harry żyje, a ich człowiek siedzi za kratami. Wyszli na tym gorzej niż wcześniej.

Nie odpowiedziałam. Wiem, że Dylan ma rację, ale wolałam wierzyć, że to już koniec. Chociaż... przecież wiem, na co się pisałam. Znam przeszłość Harrego, ale nie wiedziałam, że musiał wziąć pieniądze od kogoś takiego, żeby jechać za mną do Paryża. Nie byłam świadoma ile dla mnie poświęcił i, że był w stanie zaryzykować życie.

Dylan zaparkował pod szpitalem i skierowaliśmy się do środka. Wiem, że Harry czuję się już lepiej. Przychodziłam do niego codziennie przez ostatnie sześć dni. Widząc, że powoli wraca do zdrowia, moje zdrowie psychiczne też zaczęło powracać. Mimo to wiem, że czeka nas jeszcze długa droga zanim wrócimy do wyczekiwanego życia.

- Hej skarbie – powiedziałam, wchodząc do jego sali.

- Hej skarbie – przedrzeźnił mnie Dylan, mówiąc wysokim głosem. Uderzyłam go w ramię, ale on tylko się śmiał, nawet Harry się lekko uśmiechnął. – Jak się czujesz? – spytał już normalnie.

- Tak samo? Nie wiem, może trochę lepiej. Dylan, muszę z tobą pogadać – Harry dał mi do zrozumienia, że powinnam wyjść.

- Nigdzie nie idę.

- Przecież ona i tak wszystko wie.

- Ale nie chcę, żeby się jeszcze bardziej martwiła.

- Mów – przerwałam mu.

- Jakiś tydzień temu był u mnie Daniel – zaczął, a ja zgadłam, że to jeden z... nich. – Powiedział, że Jake ma wyjść na wolność i to jak najszybciej.

- Nie. Harry, nie możesz.

- Właśnie dlatego chciałem, żebyś nie słuchała. Inaczej przyjdą po swoje, boję się, że zrobią coś tobie. Nie zaryzykuję tyle.

- Nie możemy ich wszystkich wsadzić do więzienia?

- Wtedy Harry też by siedział – odezwał się Dylan. – Tylko to masz zrobić?

- Chyba tak, tak zrozumiałem. Tylko jak najszybciej, rozumiesz?

- Będę musiał zadzwonić do ojca, może on coś załatwi. Nie wiem jak inaczej moglibyśmy to załatwić.

Harry pokiwał głową, a mój brat wyszedł, rzucając szybkie „zaraz wrócę". Chłopak zobaczył, że znowu zbyt dużo nad tym wszystkim myślę i złapał moją dłoń.

- Nie martw się Sara, zrobię to i dadzą nam spokój.

- Wierzysz w to?

- Muszę. Nic innego mi nie pozostało – westchnął.

- Nie masz już więcej sekretów? Takich sekretów?

- Nie – przerwał mi. – Nie mam i nigdy nie będę mieć. Nie chcę więcej wplątywać siebie, a przede wszystkim ciebie w takie coś.

- Nie jestem na ciebie zła, nie mogę być, bo to przeze mnie wziąłeś od nich pieniądze.

- Przestań Sara. Nie przez ciebie, tylko przez Mike'a. Z resztą mogłem nie brać od nich.

- Skończmy to. Nie chcę więcej o tym słyszeć. Ani o nim, ani o nich, po prostu nie chcę, nie zniosę tego.

- Masz rację...

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz