Rozdział 34

833 33 23
                                    

Teraźniejszość

- A co jeśli nie dostaniesz tej nagrody?

Najpierw popatrzyłam na kartkę papieru, na której była cała lista wydatków, a potem na Ryana.

- Nie wierzysz we mnie? – udawał oburzonego.

- Wiesz o co mi chodzi – przewróciłam oczami – to mieszkanie dużo kosztuje.

- Nie aż tak - przekręciłam głowę – no dobra, jest drogie, ale stać nas na to.

- Nie wiem, to jest bardzo trudne.

- Nawet jeśli nie dostanę tej nagrody, to i tak nas stać.

- Chyba nie umiesz liczyć – zaśmiałam się i poklepałam lekko policzek chłopaka.

- Po pierwsze, umiem, po drugie, jak jesteś taka świetna, to może daj mi korepetycje.

Zły dobór słów.

- Nie wiem, nauczycielka coś tam mówiła o jakiejś kartkówce za tydzień, ale nie musimy uczyć się matematyki – przysunął się do mnie.

- No niestety, musimy i nawet nie próbuj żadnych sztuczek – wstałam od razu – no to jaki materiał teraz przerabiacie?

- Yy, czwarty dział.

- Nie masz nic przy sobie? Jakiejś książki, czy zeszytu? - chłopak w odpowiedzi pokręcił głową.

- Hmm, no dobrze. Następnym razem przynieś książkę, bo nie mamy z czego korzystać. Nie mam tej samej książki co ty.

- Czemu? Przecież wszystkie trzecie klasy mają tą samą książkę.

- Ja jestem w drugiej idioto – zaśmiałam się

- Serio? – jest zdziwiony, on naprawdę nie wiedział, że jestem młodsza?

Popatrzyłam na niego i zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać. Jest zdezorientowany, zdziwiony i chyba nad czymś się zastanawia. Wygląda tak śmiesznie.

- No co? Z czego tak się śmiejesz?

- Hahaha, już nieważne, haha. Wróćmy do matematyki. Co jest w tym czwartym rozdziale?

Na szczęście coś tam pamiętał z tej matematyki, więc trochę z nim przerobiłam. Nawet nie było tak źle. Mądrze odpowiadał na pytania, robił to o co go proszę... Nie rozumiem dlaczego udaje idiote przed resztą. Może ma jakiś powód? Jak skończyliśmy lekcję, zeszliśmy na dół.

- Mam do ciebie jedno pytanie – powiedziałam, gdy Harry stał już w drzwiach i miał zamiar wyjść.

- Słucham – odwrócił się w moją stronę.

- Ty wcale nie jesteś taki głupi, dlaczego przed innymi udajesz idiote?

Chłopak przysunął się do mnie, tak, że nasze twarze dzieliło parę centymetrów. Popatrzył mi w oczy i odezwał się:

- A może ja tylko udaję mądrego przed tobą?

- Wszystko okej? – Ryan popatrzył na mnie.

- Tak, po prostu... coś mi się przypomniało. Nie ważne – wróciłam wzrokiem na kartkę skreślając kilka liczb.

- Powiedz mi Sara, wiem, że jeśli tego nie zrobisz będzie cię to dręczyć – tutaj miał rację.

- W szkole dawałam korepetycje Harry'emu, z matematyki – dodałam – przepraszam, po prostu mi o tym przypomniałeś.

Ryan westchnął i oparł ręce na stole. Wiem, że boli go to, że czasem myślę o Harrym, ale to nie moja wina. Dużo dla mnie znaczył. Mimo, że minęły dwa lata, nadal wszystko pamiętam.

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyWhere stories live. Discover now