Harry's pov.
Wyjechałem z domu około ósmej rano, Sara jeszcze spała. Mam nadzieję, że nie obudzi się zanim wrócę. Nie powinienem tam jechać, a już na pewno nie w dzień ślubu, ale boję się, że jeśli nie pojadę będzie gorzej. Zatrzymałem się przy drodze, przy wyznaczonym adresie i wybrałem numer.
- Gdzie mam iść?
- Wejdź do środka, drugie piętro – usłyszałem tylko, poczym usłyszałem dźwięk skończonego połączenia.
Nie jestem wierzącą osobą, ale w tym momencie Bóg wysłuchał więcej próśb niż kiedykolwiek. Znalazłem wyznaczone mieszkanie i ze sztuczną pewnością siebie wszedłem do środka.
- No, Thompson, wyglądasz dużo lepiej niż ostatnio – Jake poklepał mnie po plecach.
- A gdzie Alex? – rozejrzałem się po pokoju, było ich pięciu, nie sześciu.
- Alex... Alex nie dał rady przyjść.
- Chyba już nigdy nie przyjdzie – zaśmiał się jeden z nich, którego imienia nie znałem.
- Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o przysłudze, którą ci wyświadczyliśmy jakiś czas temu, prawda? Mam nadzieję, że pieniądze się przydały.
- Pamiętam – starałem się odpowiadać krótko.
- Na co je przeznaczyłeś?
- Nie ważne, przydały się i tyle.
- Oj, Thompson, nic się nie nauczyłeś. Myślisz, że nie wiemy na co to poszło? Jak się ma Sara? – spytał Jake, a reszta się zaczęła śmiać.
- On naprawdę myślał, że nie wiemy.
- Gdzie nasze zaproszenia?
- Nie wiem o czym mówicie – oparłem się o ścianę.
- Jak to nie? Zaproszenia na ślub oczywiście! Przecież to już dzisiaj.
- Widzisz, czekaliśmy tyle czasu, ale nie zaprosiłeś nas, myśleliśmy, że jesteśmy teraz przyjaciółmi.
- Dobra, czego chcecie? Zwrócę wam wszystkie pieniądze, a nawet więcej.
- Co jeśli nie chcemy twoich pieniędzy?
- Powiem szczerze, miałem nadzieję, że oddasz na Mike'a, ale sam go zabiłeś. Nie podzieliłeś się.
- Mógłbyś mieć już to z głowy, ale okazałeś się egoistą.
- Skąd miałem wiedzieć, że...
- Trzeba było się domyślić – podszedł do mnie Daniel. – Możemy zrobić inną wymianę, a raczej spłacenie długu. Cena jest jedna. Twoja piękna narzeczona, Sara Baker.
- Chłopaki, doceniam waszą przysługę i odpłacę się jakkolwiek, ale nie Sarą. Ją zostawcie w spokoju, ona nie może być w to zamieszana.
- Od pierwszego telefonu, który dostaliśmy od ciebie, wszyscy twoi bliscy są „zamieszani" – zrobił cudzysłów palcami.
- Dobra, zróbmy tak. Dzisiaj przeleję wam pieniądze z nadwyżką, a jutro dogadamy się co mogę jeszcze zrobić.
- Czemu jutro?
- Dzisiaj ma ślub, Jake, będzie zbyt zajęty, by znaleźć czas dla nas, tak?
- Obiecuję, że jutro zrobię co chcecie, jeśli nie będzie to związane z Sarą.
Jeden z nich podszedł do Jake'a i szepnął mu coś na ucho.
- Stoi. Ale pamiętaj, że złożyłeś obietnicę.
YOU ARE READING
Póki Śmierć Nas Nie Rozłączy
Teen FictionKontynuacja powieści "Pomogę Ci Zaufać". Sara i Harry w końcu razem. Uczucie zawsze wygrywa, prawda? Ale czy na pewno? Każda miłość jest wystawiana na próbę. Czasem na więcej niż jedną. Ich uczucia już wiele razy były testowane, ale czy wystarczając...