Rozdział 23

1K 42 3
                                    

Przetarłam palcami oczy i otworzyłam je. Czemu nie zasłoniliśmy wczoraj zasłon? Eh... Obróciłam głowę i zobaczyłam śpiącego Harrego. Wyglądał tak uroczo, nie mogłam się nie uśmiechnąć. Jego włosy spadały na twarz, jedną rękę miał pod głową, a drugą trzymał na mnie. Zdjęłam ją delikatnie i wstałam. Przykryłam go kołdrą, którą całą zrzucił. Chociaż to ja pewnie ją zrzuciłam w nocy. Wyszłam na palcach z pokoju i skierowałam się w stronę łazienki. Przemyłam twarz wodą. W domu muszę się umyć, tutaj nie mam rzeczy. Mogłam w sumie poprosić Dylana, żeby podrzucił mi rzeczy, ale no trudno. Zeszłam na dół. Może zrobię nam jakieś śniadanie? Nie jestem bardzo głodna, ale podejrzewam, że Harry będzie. Zaczęłam przeszukiwać szafki szukając kawy. To niemożliwe, że jej nie ma. O jest! Wzięłam ją z półki, ale robiąc to zrzuciłam coś na ziemię. Podniosłam przedmiot. Małe przeźroczyste pudełko, przez plastik widać było tabletki. Była nazwa, ale nigdzie nie pisało na co są.

- Hej skarbie – usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka za sobą.

Odwróciłam się do niego, chowając za plecami rzecz, którą znalazłam.

- Dzień dobry – uśmiechnęłam się.

Harry podszedł do mnie i pocałował krótko, po czym popatrzył na mnie.

- Wszystko okej?

- Um, tak, muszę tylko iść do toalety – skłamałam.

Poszłam powoli w stronę pomieszczenia, o którym wspomniałam cały czas chowając pudełko. Gdy chłopak stracił mnie z pola widzenia pobiegłam do pokoju i wpisałam nazwę leku do notatek w telefonie. Poszukam potem co to jest. Odłożyłam tabletki do pierwszej, lepszej szuflady w jego biurku, może nie będzie pamiętać, gdzie je położył. Wróciłam do Harrego, który właśnie zalewał sobie kawę.

- Zrobisz mi też?

- Już zrobiłem – podał mi kubek, a ja odwdzięczyłam się uśmiechem.

- Jak się spało?

- Nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze jak tej nocy – zaśmiał się – ale wiesz, gdybym nie musiał wstawać trzy razy w nocy, żeby podnieść pościel, którą zrzuciłaś, byłoby jeszcze lepiej.

Wiedziałam, że to przeze mnie była na podłodze!

- Przepraszam, nie kontroluję się podczas snu – zaczęłam się śmiać.

- Tego co masz na sobie też nie – chyba nie miałam tego słyszeć.

- Co?

- Nic. Nie przepraszaj, dzięki temu będę zawsze pamiętać, że albo trzeba cię przywiązać, albo nie przykrywać.

- Spróbuj tylko – zagroziłam.

- Skoro bardzo chcesz – wzruszyłam ramionami i upił łyk kawy.

- To sobie możesz sam spać, wybrałeś – zajęłam się swoją kawą.

- Oj, no już, to było słodkie.

- Masz szczęście – oznajmiłam, a on zaczął się śmiać.

- Co chcesz zjeść? Mam – zaczął i otworzył lodówkę – yy, no nie za dużo, ale jest mleko, płatki, jajka, i... nie, to tyle.

- Mogę zjeść u siebie i tak nie jestem głodna.

- Nie. Pojedziemy coś zjeść.

- Nie – przeciągnęłam – serio, mogę przecież zjeść w domu.

- Nie ma „nie" – oho, wraca stanowczy Harry.

- Dobra, no. Zachowujesz się jak mój brat.

- Bo o ciebie dbam?

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz