Rozdział 4

1.6K 62 20
                                    

- Dylan – zaczęłam szarpać brata za bluzę – Dylan!

- Co się dzieje – odwrócił się lekko podenerwowany.

Powiedzieć mu? Może mi się jednak wydawało. Obróciłam głowę, by spojrzeć jeszcze raz na postać, ale wyjechaliśmy ze szpitalnego parkingu i nie mogłam dostrzec nikogo. Może to była tylko podobna osoba. Bardzo podobna. Nie należy wpadać w panikę.

- Myślałam, że zostawiłam w szpitalu szczotkę, ale chyba ją mam – wymyśliłam szybko.

- Sara – westchnął – myślałem, że coś się stało.

- Będę dzisiaj mogła jechać do Harrego? – zmieniłam temat.

- Po pierwsze, lekarz kazał ci odpoczywać w domu – podkreślił dwa ostatnie słowa – po drugie, jest już szesnasta – popatrzył na mnie kątem oka.

Chyba zauważył mój smutek i rozczarowanie.

- Ja wiem, że to trudne, ale on też potrzebuje spokoju. Zaglądnąłem dziś do niego...

- I nic mi nie powiedziałeś? – przerwałam.

- Sara, on nie jest w dobrym stanie. Znaczy, jego zdrowie jest stabilne, ale chodzi mi bardziej o psychikę. Mógł stracić pamięć i wydaje mi się, że nie wszystko pamięta, ale to tylko moja opinia. Żaden lekarz mi tego nie powiedział – dodał szybko, gdy zobaczył moje przerażenie – Pojedziemy do niego jutro z samego rana. Obiecuję. Dzisiaj musisz odpocząć.

Pokiwałam tylko głową. Chyba Dylan ma rację. Jestem zmęczona, a ręka nadal mnie boli. Do tego marzę, by zjeść coś normalnego. Zdrowego i dobrego, a ni jedzenie, które smakuje jak tektura.

Po parunastu minutach, weszłam w końcu do domu.

- Idę wziąć prysznic.

- Uważaj na rękę.

- Wiem! – krzyknęłam ze schodów – Dylan, zrób mi coś do jedzenia. Mogą być tosty z masłem orzechowym...

- I dżemem – dokończył za mnie – pamiętam.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i poszłam na górę. Brat zaraz wyniesie mi rzeczy na górę, wtedy się rozpakuję. Pierwsza kąpiel. Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Rozebrałam się i puściłam wodę. Kiedy wanna się napełniła, dolałam płynu, który momentalnie zamienił się w pachnącą pianę. Weszłam powoli i usiadłam. Tego mi brakowało. Wzięłam telefon do ręki i napisałam do Harrego.

Ja: Będę u ciebie jutro rano, przepraszam nie dam rady dziśL

Kliknęłam „wyślij" i odłożyłam telefon na obramowanie wanny. W końcu cisza i spokój. Tego mi brakowało. Wreszcie jestem w domu, mogę wziąć normalną kąpiel, zjeść normalny posiłek. W tym momencie dostałam wiadomość. Podniosłam telefon z nadzieją, że to Harry. I rzeczywiście.

Harry: Już się nie mogę doczekać.

Uśmiechnęłam się na widok tego, co napisał. Zobaczyłam, że dostałam jeszcze jedną wiadomość.

Nieznany: Hej Sara, tu Mike, nic się nie zmieniłaś. Nadal tak samo ładna.

Momentalnie mój wyraz twarzy zmienił się z uśmiechu na przerażenie. Przecież to nie jest możliwe. Prawie upuściłam telefon do wody. Szybko wygasiłam ekran, ale znów usłyszałam dźwięk sms'a.

Nieznany: Nie uważasz, że powinniśmy odnowić kontakt?

Odłożyłam szybko telefon z przerażeniem wpatrując się w jego ekran. W duchu błagałam, by nie przyszła kolejna wiadomość, jednak zawiodłam się.

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz