Rozdział 14

1K 47 2
                                    

Sara's pov.

Otworzyłam powoli oczy i przetarłam je rękami. Chciałam się podnieść, ale zakręciło mi się trochę w głowie. Jednak kiedy zobaczyłam, że nie jestem w pięknym apartamencie Mike'a od razu się podniosłam.

- Sara – usłyszałam cichy głos.

To Holly. Podeszła do łóżka, na którym siedziałam. Holly. Moja przyjaciółka. Stała obok mnie. Uśmiechnęłam się szeroko i chciałam podnieść ręce, żeby ją przytulić, ale uderzyłam w coś. Obróciłam głowę i zobaczyłam jego. Przyłożyłam dłoń do ust, a do moich oczu napłynęły łzy. Harry... Leżał obok mnie.

- Nie budź go, stracił przytomność, gdy tu przyszliśmy – powiedziała Holly.

Delikatnie wstałam z łóżka i przytuliłam dziewczynę.

- Nie wiesz jak się cieszę – powiedziałam mocno ją ściskając – musisz mi wszystko opowiedzieć.

***

- Ja was kiedyś zabiję – zaśmiałam się.

- Jakby coś poszło nie tak, to już byś nie musiała.

- Nawet tak nie mów – uciszyłam Holly – nie wiem co jest dziwniejsze, to, że mój brat dał ci auto, czy to, że tu jesteście. Skąd mieliście pieniądze.

- Harry miał, powiedział, że od osób, które wisiały mu przysługę – pokiwałam głową.

Mam nadzieję, że nie w nic się nie wplątał. W tej samej chwili chłopak poruszył się. Od razu usiadłam obok niego i delikatnie odgarnęłam włosy z oczu lekko się uśmiechając. Jego rany jeszcze się nie zagoiły. Mam nadzieję, że przez tą „przygodę" nie będzie żadnych powikłań. Gdy tylko otworzył oczy przytuliłam go lekko. On od razu przycisnął mnie do siebie na tyle, na ile miał siły.

- Przepraszam...

- Dziękuję – przerwałam mu.

- Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać – odsunął mnie i popatrzył mi w oczy – Za to, że ci nie wierzyłem, że pozwoliłem na to wszystko – skończyłam jego wypowiedź pocałunkiem.

- Nie powinniście tu przyjeżdżać, mogło wam się coś stać – cały czas na mnie patrzył i czekał aż powiem coś więcej – ale nie będę się złościć, mimo że uciekłeś ze szpitala, czego nawet nie będę komentować – uśmiechnął się pod nosem – dziękuję – dałam mu krótkiego buziaka – tobie też – odwróciłam się do Holly – bardzo wam dziękuję.

- Chyba powinniśmy stąd iść, a najlepiej wracać do domu.

- Marzę o tym – wstałam z łóżka.

Zaraz po ty usłyszałam syknięcie Harrego, który ledwo wstał. Od razu do niego podbiegłam.

- Nie wiem, czy on da radę iść – rzuciłam ze strachem do Holly.

- Przestań, dobrze się czuję.

- Właśnie widzę...

- Naprawdę, dam radę. Po prostu bolą mnie nogi, bo wczoraj dużo chodziliśmy – chciał się wytłumaczyć, ale widziałam w jego oczach, że to nieprawda – Sara, naprawdę – złapał mnie za ramiona.

Westchnęłam. Wzięłam swoją torebkę i założyłam buty z poprzedniej nocy.

- Muszę jeszcze iść do łazienki – powiedziałam i pokazałam głową Holly, żeby poszła ze mną.

Dziewczyna zrozumiała o co chodzi. Weszłyśmy do toalety i zamknęłam drzwi.

- W jakim jest stanie... tak naprawdę?

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz