Rozdział 27

925 37 1
                                    

Sara's pov.

- Jest stan jest już stabilny. Za niedługo powinna się obudzić.

- Dziękuję.

Usłyszałam kawałek rozmowy, jak się domyślam, lekarza z Harrym. Otworzyłam bardzo powoli oczy, jedno po drugim i zamrugałam kilka razy.

- Hej – szepnął brunet, który siedział obok mnie.

Drugiej osoby już nie było w pomieszczeniu szpitalnym. Harry trzymał mnie za rękę i gładził ją. Pocałował mnie w czoło i przyglądał się mojej twarzy.

- Jak się czujesz?

- Strasznie boli mnie głowa i trochę brzuch – widziałam po jego minie, że się zmartwił – ale poza tym jest okej.

- Dylan zaraz przyjedzie. Holly i Tyler poszli tylko po coś do picia – poinformował mnie.

- Nie wiem jak to się stało. Czułam się dobrze – próbowałam sobie przypomnieć wszystko po kolei.

- Czemu wzięłaś te tabletki?

Kiedy zadał to pytanie widziałam, że już wiedział. Chciał usłyszeć to ode mnie, chciał usłyszeć czy to naprawdę przez niego, żeby obwiniać się dalej. Zawsze tak robił.

- Wiem, że wiesz.

- Przepraszam, Sara, powinienem powiedzieć ci prawdę.

- Czemu tego nie zrobiłeś? Po co ci coś takiego w domu? Chyba nie bierzesz tego gówna? – zasypałam go pytaniami.

Chłopak westchnął i spuścił wzrok. Potem odchylił na chwilę głowę do tyłu i nerwowo poprawił włosy jedną ręką, drugą mocniej ścisnął moją dłoń.

- Chciałem spłacić ten cholerny dług. To były szybkie pieniądze. Miałem tylko to sprzedawać.

- Jedna z osób, którym wisiałeś pieniądze zaproponowała ci taki układ? – pokiwał głową – Harry, przecież wiesz, że i ja i Dylan byśmy ci pomogli. Dobrze o tym wiesz. Czemu wybrałeś coś takiego?

- Nie chciałem cię już więcej mieszać w coś takiego.

- Mówiłam ci, że tkwimy we wszystkim razem...

- Wiem – przerwał mi – wiem. Zachowałem się jak jakiś gówniarz.

- Wylejesz to – usłyszałam głos Tylera, który wszedł do pokoju razem z Holly.

- Nie, to ty... Sara! – dziewczyna zobaczyła, że się obudziłam.

- Jak się czujesz? – spytał Tyler – Eh, głupie pytanie, wiadomo, że okropnie – zaśmiałam się.

- Nie jest tak źle. Dziękuję, że tu jesteście.

- Żartujesz sobie? Nie było innej opcji – Holly usiadła na skraju łóżka.

- Chociaż myślę, że wyjdziemy jak przyjdzie twój brat, bo inaczej to my będziemy leżeć w tym łóżku – dodał żartem Tyler.

- Kiedy będę mogła wyjść?

- Raczej niedługo, z resztą już dawno powinniśmy zawołać lekarza – Holly popatrzyła na Harrego – idź po niego.

- Niech Tyler idzie, albo ty, ja chcę zostać z Sarą.

- Dawno się obudziłaś? Jak się czujesz? – w pomieszczeniu stanęła pielęgniarka – Czemu nie zawołaliście nikogo?

Wszyscy w sali spuścili głowy, żeby tylko uniknąć wzroku kobiety. Podeszła do mnie i zaczęła wypytywać mnie jak się czuję. Po co są te pytania, wiadomo, że nikt kto siedzi w szpitalnym łóżku nie czuje się cudownie.

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz