Rozdział 49

576 34 10
                                    

- Jaki?! Nie, nie mów mi! Jest źle?! – nie mogłam się wysłowić.

- To zależy, co dla ciebie znaczy „źle"...

- Pokaż – podeszłam do niej. – Nie. Nie, nie, nie, to nie może być prawda – powtarzałam patrząc na pozytywny wynik.

- Sara, spokojnie...

- Nie, Holly! Jak mam być spokojna! Nie mogę mieć dziecka, nie teraz! Mam pracę, niedługo ślub z Harrym, zresztą on dopiero..

- Wymyślimy coś. Musisz powiedzieć Harremu.

- Co ja mu powiem? „Hej skarbie, będziemy mieli dziecko"?! Nie jesteśmy na to gotowi, ani ja, ani on.

- To może być dla was kolejny etap, może nie będzie...

- Holly, dziecko to jest twoje marzenie, nie moje! – krzyknęłam. – Przepraszam, nie powinnam na ciebie krzyczeć, po prostu...

- Spokojnie, rozumiem. Myślę, że powinniście razem zadecydować co dalej. Przecież nie musisz mieć tego dziecka...

- Myślisz, że Harry by się na to zgodził?

- On na pewno zrozumie jeśli powiesz mu, że nie jesteś gotowa, ale zastanów się, czy na pewno go nie chcesz – popatrzyła na mnie, jakby od razu oczekiwała odpowiedzi. – Zastanówcie się razem. Ja poprę każdy wasz wybór. Jestem pewna, że Dylan też. Zresztą tym się w ogóle nie martw to jest wasza sprawa i tak powinno zostać.

Nie zastanawiając się długo przytuliłam Holly. Dobrze, że mam taką przyjaciółkę jak ona. Takiej osoby zawsze brakowało w moim życiu.

- No, już? Nie martw się, obiecuję, że wszystko będzie dobrze. Co chciałaś robić zanim...

- Po prostu porozmawiać, może gdzieś wyjdziemy – przerwałam jej i wskazałam na okno, a dziewczyna pokiwała głową. – Mam ci dużo do powiedzenia.

- Zamieniam się w słuch.

- Zacznijmy od tego, że Jason oskarżył mnie i Isaaca o zdradę...

***

Gdyby nie ta poranna sytuacja powiedziałabym, że to jeden z lepszych dni, jakie ostatnio przeżyłam. W końcu mogłam się wyluzować, porozmawiać, pośmiać się z Holly i nie przejmować się niczym... no, prawie niczym. Byłyśmy na paznokciach, potem w restauracji i na zakupach. Bardzo mi tego brakowało. Wróciłyśmy z naszej „wycieczki" i piłyśmy kawę na kanapie w salonie, kiedy przyszedł Harry.

- Jestem! – krzyknął. – O, hej Holly.

- Hej – odpowiedziała dziewczyna.

- Cześć, skarbie – pocałował mnie w głowę, a ja popatrzyłam nerwowo na Holly.

- To ja już będę szła.

- Nie, no co ty. Zostań.

- Nie, serio i tak muszę wracać. Obiecałam Dylanowi, że... pojadę z nim gdzieś – wmyśliła na poczekaniu.

- No dobrze. O właśnie! Przekaż mu, że jak następnym razem nie będzie mi odpisywał przez cały dzień to osobiście przyjadę i mu coś zrobię.

- Na pewno przekażę – dziewczyna zaczęła się śmiać. – To papa, zadzwoń potem – rzuciła do mnie, zebrała swoje rzeczy i wyszła.

- I jak spędziłaś dzień. Co robiłyście?

- Nic ciekawego, było bardzo fajnie, ale muszę ci coś powiedzieć.

- Coś się stało?

- Usiądź.

Harry zajął miejsce naprzeciwko mnie i popatrzył na mnie pytająco. Wzięłam duży i głośny oddech, ale słowa ciężko przechodziły mi przez gardło.

- Jestem w ciąży – powiedziałam najciszej jak się dało.

- Co?

- Jestem w ciąży – powtórzyłam trochę głośniej.

Nie patrzyłam mu w oczy, ale wiedziałam, że w końcu muszę to zrobić. Powoli podniosłam wzrok i czekałam na jego reakcję. Harry siedział w szoku i nie ruszył się nawet o milimetr.

- Jesteś pewna?

- Robiłam test.

- Chodź tutaj – wyciągnął do mnie ręce.

Od razu się do niego przytuliłam.

- Nie martw się, coś wymyślimy.

- Przestań – odsunęłam się. – Wiem, że to nieprawda. Co niby mamy wymyślić? Są tylko dwie opcje – chciał coś powiedzieć, ale nie dopuściłam go do głosu. – Pierwsza: urodzę to dziecko. Ty zostaniesz ojcem, ja zostanę matką. Nie wiem co będzie z moją pracą, w której dopiero zaczęłam się rozwijać. Zawsze marzyłam o ogromnej karierze, nie o dziecku w młodym wieku. Nie mówię, że nie chcę dziecka, ale nie wiem, czy chcę je teraz. Nie byłam na to przygotowana. My nie byliśmy na to przygotowani. Dopiero co przeprowadziliśmy się do nowego domu, planujemy ślub, nie dziecko. I jest jeszcze druga opcja. Aborcja. Nie urodzę dziecka i będziemy żyć życiem, które zawsze chcieliśmy mieć.

- I oczekujesz, że ja wybiorę?

- Chcę poznać twoją opinię.

- Sara, to nie jest łatwy wybór, sama o tym wiesz. Mogę jedynie powiedzieć ci, co o tym myślę. Zawsze marzyłem o rodzinie, a od kiedy cię poznałem, wiedziałem, że to właśnie z tobą chcę tą rodzinę założyć. I przykro mi to przyznać, ale masz rację. Nie jesteśmy gotowi. Ale czy kiedykolwiek będziemy? Dziecko to nie jest coś na co „jest się gotowym". Jeśli zdecydujesz urodzić, dobrze wiesz, że będę je kochał najbardziej na świecie, ale jeśli nie, to całkowicie to zrozumiem i będę kochał cię nadal tak samo, z każdym dniem bardziej. Sara, to twoje ciało i twoja decyzja, ja mogłem jedynie powiedzieć ci co o tym myślę. Ja też nie czuję się przygotowany, wiem, że chciałaś teraz skupić się na karierze i tak, dopiero co zaczęliśmy planować ślub. Dziecko na pewno pokrzyżowałoby te plany. Przecież jeśli teraz powiesz „nie", nie oznacza to „nie" w przyszłości.

Popatrzyłam na chłopaka, a wszystkie myśli przytłumiła jedna: „jakie ja mam szczęście, że go znalazłam". Niewielu by to powiedziało i niewielu by zrozumiało, a on rozumie bardzo dobrze. Rozumie i szanuje.

- Nie wiem Harry, to dla mnie bardzo ciężkie.

- Dla nas. To dla nas bardzo ciężkie.

Zmienił miejsce i usiadł obok mnie, obejmując ramieniem. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zamknęłam oczy. Przede mną najtrudniejsza decyzja jaką kiedykolwiek musiałam podjąć. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Wiem, że ten rozdział może wzbudzić u niektórych trochę kontrowersji, ale pamiętajcie, że to opowiadanie;)) Miłego czytania!

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyWhere stories live. Discover now