Rozdział 16

1.1K 42 1
                                    

Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się na łóżku. Odruchowo sięgnęłam ręką do szuflady, na której zwykle leżał telefon. Zapomniałam, że tym razem go tam nie znajdę. Westchnęłam i podniosłam się. Holly zasnęła na krześle. Nie będę jej budzić, ona też potrzebuje snu. Rozglądnęłam się szukając wzrokiem telefonu dziewczyny. Zauważyłam go za nią na biurku. Delikatnie wzięłam go, tak żeby nie obudzić Holly. Za piętnaście minut będzie siódma. Przespałam całą noc. Sprawdzając godzinę zobaczyłam dwanaście nieodebranych połączeń od Tyler'a. Wróciłam do łóżka, usiadłam na nim i oddzwoniłam do chłopaka.

- Zanim coś powiesz – zaczął zdenerwowany Tyler – po pierwsze zabiję cię za to, że nie odpowiadałaś przez tyle, ani ty, ani Harry, który jest w szpitalu i nie wiem czemu nie ma czasu pogadać, ani Sara, zabiję was wszystkich, po drugie gdzie ty jesteś, po trzecie...

- Tu Sara – przerwałam mu.

Na chwilę zamilknął, ale zaraz potem zaczął znowu krzyczeć.

- Wszystko ci wytłumaczę, obiecuję. Przyjedź do mnie.

- Jest z tobą Holly?

- Głupku, a skąd mam jej telefon.

- Zaraz będę – powiedział i się rozłączył.

- Z kim rozmawiałaś? – usłyszałam zaspany głos.

- Tyler.

- Jest bardzo źle? – westchnęła/

- Opowiemy mu wszystko i będzie okej. Idę zobaczyć, czy jest Dylan.

Wyszłam z pokoju i zaczęłam iść w kierunku pokoju mojego brata. Otworzyłam cicho drzwi i zobaczyłam śpiącego Dylana. Niestety, co jest dziwne, on ma bardzo słaby sen. Potrafi spać godzinami, ale najmniejszy dźwięk go budzi.

- Idź – przeciągnął i przyłożył sobie głowę poduszką.

Zaczęłam zawracać, wolałam go nie denerwować, ale gdy już byłam w drzwiach znów się odezwał.

- Albo jednak nie idź – zdjął poduszkę z twarzy i podparł się na łokciach – siadaj.

Odsunął kawałek pościeli i pokazał ręką, żebym tam usiadła. Zrobiłam to, o co prosił i czekałam na rozwój sytuacji. Co znowu źle zrobiłam?

- Czemu tak patrzysz? Wyglądasz jakbyś się mnie bała – zaśmiał się.

- Bo się boję – powiedziałam, a uśmiech zszedł z jego twarzy.

- Musiałem z nim pogadać i tyle – wytłumaczył, wiedząc o co mi chodzi – okej, zróbmy tak: opowiedz mi wszystko od początku.

Chwilę patrzyłam na Dylana nie wiedząc czy mówić prawdę, czy zachować coś dla siebie, ale on i tak by się dowiedział. Nie wiem jak, ale dowiedziałby się. Powiedziałam mu wszystko. Ominęłam oczywiście moment całowania się z Mike'iem, którego nawet nie pamiętam, ale nie jestem jakoś dumna z tego. Dziwne heh. Gdy skończyłam Dylan siedział chwilę i nie odzywał się po czym mnie przytulił. Po prostu przytulił. Poczułam wtedy spokój, nie całkowity, bo nadal martwiłam się o mojego chłopaka, ale większy niż przedtem. Czułam się bezpieczniej. W końcu to mój brat, zależy mi na jego wsparciu.

- Przepraszam, że tak wczoraj zareagowałem, ale... jesteśmy teraz w trudnej sytuacji.

- Jesteśmy?

- Ja, twój chłopak... - zawahał się – tyle, nikt więcej – skłamał.

- I ja, prawda?

- Od kiedy wplątałaś się w to wszystko jesteś w niebezpieczeństwie, po prostu musisz bardzo uważać.

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyWhere stories live. Discover now