Rozdział 38

791 39 25
                                    

Zostawiłam Harrego przed drzwiami bez słowa i podeszłam szybko do dziewczyny.

- O mój Boże, bardzo podobała mi się twoja rola...

- Przepraszam, ale musisz to usunąć – przerwałam jej i wskazałam na aparat.

- Nie mogę – schowała przedmiot za plecy.

- Jak masz na imię?

- Sam... to znaczy Samantha.

- Sam, wiem, że to zdjęcie zaraz pojawi się w internecie, prawda? – dziewczyna milczała – No właśnie. Niestety to nie może się stać. Dlatego grzecznie proszę, usuń to.

- Ale...

- Zapłacę ci więcej, niż strona, dla której pracujesz – przewróciłam oczami – ile ci płacą? Dobra, z resztą nieważne.

Wyciągnęłam portfel z tylnej kieszeni i wcisnęłam jej dwieście dolarów do ręki.

- Nie mogę tego przyjąć – nadal się broniła.

Westchnęłam i dołożyłam drugie tyle pieniędzy.

- Proszę pani – zaczęła.

- Sara – poprawiłam ją i podałam jej jeszcze sto dolarów – tyle mam przy sobie. To zdjęcie ma zostać usunięte. Zrób to przy mnie.

Patrzyłam na nią surowym wzrokiem i skrzyżowałam ręce na piersiach. Sam wahała się chwilę, ale w końcu stanęła obok mnie tak, żebym widziała co robi i usunęła zdjęcie, na którym całuję się z Harrym.

- Miło było cię poznać, Sam – uśmiechnęłam się i zaczęłam odchodzić.

- Yy... Sara? – zawołała, na co się odwróciłam – Mogę zdjęcie?

Zaśmiałam się cicho i wróciłam do niej. Wyciągnęła telefon i szybko zrobiła ze mną selfie. Podziękowała i poszła w swoją stronę, a ja wróciłam do bruneta nadal stojącego w progu drzwi. Przyglądał się mi i nad czymś zastanawiał. Weszłam do środka, pociągnęłam go za sobą, a gdy już wszedł, zamknęłam drzwi.

- Właśnie dlatego nie mogę czegoś takiego robić, Harry – westchnęłam.

- Przepraszam, nie wiedziałem, że masz... taki problem? – nie wiedział co powiedzieć.

- To ja cię pocałowałam. Mogłam myśleć wcześniej. Nie ważne, sprawa załatwiona.

- Ile ty jej dałaś?

- Ważne, że usunęła.

- Wiesz – zaczął – chyba wolałem, żeby zostawiła te zdjęcia.

- Słucham? – nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam.

- Nie ważne.

- Harry, jak ty nic nie rozumiesz – powiedziałam trochę głośniej.

- Chodzi tylko o twoją reputację – otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale nie zdążyłam – nie mów, że chodzi o niego, bo wiem, że tak nie jest.

Stałam przez chwilę wpatrując się w chłopaka. Liczył, że potwierdzę jego słowa, widziałam to po jego minie.

- Muszę iść – rzuciłam i szybko wyszłam przez drzwi.

- Sara, czekaj! – wołał, ale nie zatrzymałam się – Sara!

***

Przetarłam oczy dłonią i przeciągnęłam się. Podniosłam się na łokciach w białej pościeli. Ryan już wstał, bo nie było go obok mnie. Napiłam się wody, która stała na szafce obok łóżka i wstałam. Zeszłam leniwie na dół. Dylan stał w kuchni, opierał się o blat, a mój chłopak siedział przy stole i oboje pili kawę.

Póki Śmierć Nas Nie RozłączyWhere stories live. Discover now