| 14 |

84 6 0
                                    

Yoongi miał wolne. Znaczy zrobił sobie wolne, choć powinien być na spotkaniu w podziemiu. Jeśli dostaną zlecenie, to i tak się o nim dowie, nie było sensu się starać. Czuł w sobie dziwny spokój dzięki temu, co wczoraj załatwił. Zupełnie jakby Demon już oficjalnie się od niego odczepił, choć w rzeczywistości jeszcze się nie odezwał. No ale logicznym było, że sam go sobie znajdzie, gdy będzie miał na to ochotę. To było tyle wygodne, co przerażajace.

Czarnowłosy wyszedł z domu ubrany w różową bluzę i błękitne dresy. To nie był typowy dla niego strój, ale te stare ubrania były wygodne i nie wzbudzały podejrzeń. Włosy rozpuścił, ciesząc się tym, jak lekkie były po porannym umyciu. Czyściutkie. Pachnące. Jak i cała postać Min Yoongiego. Planował spędzić miło dzień w samotności po męczącym tygodniu i ogólnym braku wolnego, ale niestety nie był w stanie unikać ludzi.

Musiał coś zjeść.

Zamiast siedzenia na dupie w restauracji, zdecydował się na zakupy. Gdzieś ta głupia świadomość swojego ,,drugiego wcielenia" blokowała go zwykle przed podobnymi wizytami, ale dziś wyjątkowo bardzo czuł swoją bezkarność. I rzeczywiście, nikt nie zwracał na niego szczególnej uwagi, traktując go jak zwykłego człowieka.

No ale przecież w końcu był zwykłym człowiekiem.

Przygotował sobie grzanki z jajecznicą z pomidorami. Czuł bolesne skurcze żołądka, gdy czuł zapach przygotowywanej potrawy. Cholera, był naprawdę głodny. Dochodziło już prawie południe, ale mimo to nie spieszył się z niczym. Cały dzień był jego, bo Alex zajmowało się swoim dziwnie zachowującym się kotem, a Śliwa pracowała. Choć może ją odwiedzi? Zobaczy.

Kończył powoli posiłek, gdy usłyszał przychodzące połączenie. Zakrztusił się, spodziewając się Demona, dlatego zmarszczył brwi, gdy okazało się, że to nieznany mu numer. Odebrał, przykładając urządzenie do ucha:

- Słucham?,

- Agust?,

- Zależy kto pyta - nachylił się nad blatem, jakby dzięki temu miał rozpoznać głos nadawcy. Miał wrażenie jakby go kojarzył,

- Park Jimin,

- Kurwa. - wyrzucił, zanim zorientował się, że mówi to na głos. Potarł dłonią czoło dla uspokojenia, rozważając przy tym natychmiastowe rozłączenie się - Słuchaj, reklamacji nie przyjmujemy. Dostałem zlecenie i je wykonałem, to nic osobistego. Nie mam ci nic więcej do powiedzenia,

- Nie dzwonię w sprawie Kinga,

- Ki- czego? - zmarszczył brwi,

- Swojego samochodu. - sprecyzował - Chcę umówić z tobą spotkanie,

- Proszę? Bawisz się w jakiegoś mojego fana czy jak?,

- Może wyrażę się jaśniej. Przychodzisz do mojego biura, dostajesz zlecenie, płacę ci za nie z góry, wykonujesz je i spieprzasz z mojego życia. Tak lepiej?,

- Sory, ale śmierdzi mi to zasadzką. Kogo zatrudniłeś? Policję? Dziennikarzy?,

- Dostaniesz dwukrotność ceny twojej głowy. To zwykłe zlecenie, przecież każdy może mieć z kimś na pieńku, prawda? Powiedzmy, że rozwalenie bryki pewnej wchodzącej mi w drogę persony raczej nie wzbudzi podejrzeń, bo nie jestem jedynym kogo drażni, ale zabójstwa bym nie ryzykował, dlatego o pomoc proszę właśnie ciebie. To jak?,

- Przemyślę to,

- Jutro. Godzina dwudziesta trzecia, doskonale wiesz gdzie. Odwołam ochronę sprzed budynku. Do zobaczenia.

***

Yoongi poczuł jak wszystkie dotychczasowe emocje z niego spływają, a pojawia się trochę jakby wstyd i zagubienie. Stał właśnie na progu domu swojej przyjaciółki, która stała tuż przed nim w związanych w masakrycznie poplątanego koka włosach, rozciągniętej brudnej bluzie i legginsach, nie wspominając o braku makijażu, przerażeniu na twarzy, odcięciu od świata w oczach i przekrzywionych okularach, które miały rozprężać jej wzrok podczas pracy przy komputerze:

Starry Eyes | YoonMinWhere stories live. Discover now