| 31 |

89 8 0
                                    

   Yoongi wybudził się czując jak samochód gwałtownie zahamował. Konkretniej poczuł, że jego ,,łóżkiem" nagle szarpnęło, dopiero po chwili kojarząc, jak wygląda jego aktualna sytuacja. Leniwie uchylił oczy, rozglądając się dookoła. Stali pod jakimś raczej wątpliwej jakości, bo mocno przyniszczonym sklepem, który nosił dziwną zupełnie nieznaną nazwę, nie żeby w ogóle można ją było poprawnie odczytać z resztek napisów. Słońce zalewało swoim jasnym światłem spękaną drogę i czerwonawą gołą ziemię gdzieniegdzie tylko zarośniętą suchawą trawą. Nie było tam jakoś przesadnie gorąco, ale zdaje się, że nikt po prostu nie dbał o okolicę. Dobre miejsce by się zaszyć. Jimin miał łeb:

- Dzień dobry, wyspany? - czarnowłosego aż przeszedł dreszcz. Rzadko ktoś go witał o poranku. Jeszcze tak miło... - Ósma rano zawitała na zegarach, a oto najnowszy skrót wydarzeń: jeszcze żyjemy i mamy co jeść,

- Możesz mnie tak budzić codziennie. - uśmiechnął się - Mówisz o tej ruinie?,

- Zaraz ruinie. Ma spoko opinie na necie, a nic lepszego nie mamy, więc wysiadaj, weźmy trochę pieniędzy i idźmy się zabawić,

- Wiesz, że nie mam ci czym dołożyć, nie? - skrzywił się. Nie lubił zalegać na czyimś rachunku,

- Wyluzuj. Wziąłem oszczędności i założyłem dodatkowe konto, żeby móc przyjmować zarobki firmy. Powiedzmy, że będę głową rodziny w tym duecie,

- Mhm - mruknął, wysiadając z samochodu. Obrócił się twarzą w stronę drzwi wejściowych, przez co wzdrygnął się czując nagle dłoń na ramieniu,

- Ey poważnie, nie przejmuj się tym, co? To tylko pieniądze, bierz na co masz ochotę. W końcu to miała być przygoda, tak? - potarł czule jego ramię - W porządku?,

- Dobra, ale spróbuj mi to chociaż raz wypomnieć, a więcej na oczy mnie nie zobaczysz,

- Boże kto cię tak skrzywdził? - zmarszczył brwi, ale widok pełnego dyskomfortu na twarzy czarnowłosego przesądził o zmianie tematu - W bagażniku znajdziesz jakieś buty. Nie chodź w klapkach po sklepie, bo nie pasują do ubrań i ktoś pomyśli, że jesteśmy bezdomni,

- A nie jesteśmy? - prychnął,

- Buty Agust. I myśl co chcesz jeść, bo szczerze nie mam pojęcia czym cię nie otruję.

***

   Jimin zatrzymał się przed działem higieniczno-kosmetycznym, przyglądając się jego środkowej półce. Stał na niej trochę wybrakowany rządek farb do włosów jakichś dziwnych starych marek i trudno byłoby nie dostrzec ryzyka spalenia sobie łba choćby kroplą tego czegoś. Ale przydałoby się coś zmienić, nie? Agust w tym czasie poszedł po coś do jedzenia, bo Jimin już wybrał produkty na które sam miał ochotę, a chciał wziąć też coś dla niego, dlatego odesłał go na łowy, a sam właśnie chwycił dwa kolory farb, zastanawiając się, który z nich jest mniej ryzykowny albo chociaż ładniejszy:

- Na co patrzysz? - uśmiechnął się delikatnie słysząc głos czarnowłosego,

- Weźmiemy sobie szampon, mydło, pastę i szczoteczki. - rzucił obracając się w jego stronę, ale widząc zmarszczenie brwi zrozumiał, że ten nie odpuści bez odpowiedzi - Rozważam pofarbowanie włosów, tylko nie wiem na jaki-,

- Na ten - wyjął mu z dłoni obie farby, odstawiają je i wyjmując zupełnie inny, który od razu, bez konsultacji z przyszłą ofiarą, wrzucił do koszyka,

- Co do- Śniłem ci się w takich włosach czy jak? Nawet nie spojrzałeś na tamte,

- A wiesz, że tak? - wzruszył ramionami - Kiedy widzę kogoś w blond włosach, zawsze się zastanawiam co mógłby z nimi zrobić. Szczególnie, że Alex non stop rozjaśnia i farbuje włosy. A tobie pasuje ten,

Starry Eyes | YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz