| 23 |

75 7 0
                                    

Tania, ale dobrze kryjąca farba powoli wypełniała namalowany kontur różowego płatka kolejnego już kwiatka. Znajdująca się tuż nad owiniętym bandażem nadgarstkiem dłoń dokładała wszelkich starań, aby ściana po zabawie w malowanie była ładniejsza od wcześniejszego jej stanu. Narazie zdobiło ją już niemal dziesięć kwiatów i kilka owadów, głównie motyli, ale również i pszczółek, żuków i jedna biedronka. Yoongi wystawiał końcówkę języka przez usta, siedząc na swoich stopach na łóżku cioci, powoli malując swoje dzieło życia:

- Nie przeciąż ręki. - zamrugał wyrwany do rzeczywistości. Obrócił się w bok, gdzie przy łóżku na krześle siedziała kobieta - Nie boli?,

- Nie bardzo. - skłamał. Choć tylko w połowie, bo gdy się zatracał, nie czuł bólu. Jeden z klawiszy chwycił go za nadgarstek zaczynajac szarpać, aby wyciągnąć z niego informacje odnośnie dnia złapania, bo wiedzieli tylko o anonimowym wezwaniu. Nie mieli pojęcia o większości jego odbytych akcji, o ostatnich rozkazach, ani o danych nadawcy wezwania. A czarnowłosy nie chciał o tym rozmawiać, dlatego próbował się wyrwać, przez co po grubej awanturze i interwencji innych więźniów oraz wychowawcy Mina, uciekł w końcu do pokoju. Ale jego nadgarstek przez to bolał i był siwy. Łagodząca maść trochę pomagała, bandaż odciągał uwagę i pamięć, a zajęcie malowaniem pozwalało mu nie czuć bólu - Podoba ci się? - skinął w stronę ściany. Kobieta rozczuliła się, nachylając, aby kciukiem zetrzeć resztki farby z jego policzka,

- Piękne. Teraz nie oddam tego łóżka, a ściana wraca ze mną do domu,

- Robię się słaby w tym pierdlu - uznał patrząc trochę mocniej połączonym z rzeczywistością rozumiem na dziecinne bohomazy,

- Nonsens. Odpoczywasz, można powiedzieć, że to terapia. Tu w końcu się nie ukrywasz,

- Przez to jestem nagi i słaby,

- Jesteś kochany. Poważnie, dawno nie miałam tak przyjemnego współlokatora. - uśmiechnęła się, przeczesując dłonią jego włosy - Koniecznie się potem na tej ścianie podpisz,

- Wolałabym nie - zmarszczył nos,

- Wystarczy odbić dłoń. Nie musisz pisać kim jesteś,

- Ale ty też,

- Oczywiście - zapewniła i chciała coś dodać, kiedy do sali wszedł strażnik. Yoongi zeskoczył z łóżka, przywierając do ciała cioci. Nie miał już siły na kolejne kary za milczenie. Nie miał siły na tłumaczenia. Nie miał siły być dalej Agustem - Spokojnie - szepnęła, układając dłoń na jego biodrze. Na szczęście strażnik nawet nie podniósł wzroku z teczki,

- Min Yoongi?,

- Obecny - wydusił,

- W dniu jutrzejszym przed śniadaniem zjaw się przed telefonem. Ktoś koniecznie chcę z tobą pogadać,

- Od kiedy trzeba się umawiać? - zdziwiła się kobieta,

- Od kiedy jakiś typ płaci krocie za ten telefon. I za brak podsłuchu - odparł niechętnie, zaraz wychodząc,

- Ty wiesz kto to może być?,

- Kandydatów jest dwóch. - westchnął - Żadnego z nich nie chcę słyszeć,

- Mam tam jutro pójść z tobą? - zatroskała się,

- Nie, to tylko telefon. Przeżyję,

- W takim razie chodź, wróćmy do malowania. - zaproponowała - Jeszcze chwilę i zmienimy bandaż,

- Masz jeszcze tę maść? - spytał z nadzieją,

- Tak. Najpierw ręka czy obraz?,

- Ręka. Bo boli, a mam jeszcze dużo pracy - uśmiechnął się delikatnie, spoglądając na swoje dzieło.

Tak, to było dziecinne, ale dawno nie czuł się tak dobrze, tak swobodnie, tak lekko. Dawno nie czuł się po prostu Yoongim.

Chyba jednak podziękuje Jiminowi za to wiezienie...Na chwilę przed zemstą za odebranie mu wolności.

A teraz chyba domaluje biedronce koleżankę...

Starry Eyes | YoonMinWhere stories live. Discover now