| 44 |

72 5 1
                                    

Yoongi wpatrywał się w nocne niebo. Z jakiegoś powodu jego zwykły granat zastapił się niemal idealną czernią, na której tle znacznie ładniej świeciły rozsiane po całości gwiazdy, zaskakujące swoją wielkością. Dodatkowo nieboskłon wyglądał jakby spryskano go srebrnym sprayem o maleńkich drobinkach. Był zniewalający. Cały świat otaczający czarnowłosego powoli znikał, stając się niewidocznym, jakby Min oderwał się od niego, wznosząc ku niebu, które przyciągało go do siebie swoim tajemniczym majestatem. Jedyne co łączyło go z rzeczywistością, to gruby koc na którym leżał, i którego dotyk nie opuszczał jego ciała. Czuł się wybornie:

- Na co tam patrzysz? - znajomy spokojny głos zalał jego serce przyjemnym ciepłem. Obrócił głowę w stronę powoli kładącego się obok niego Jimina. Mieli to szczęście, że nie byli bardzo wysocy i mieścili się w bagażniku połączonym z odsuniętym tylnymi fotelami wręcz idealnie. Nawet mogliby zamknąć odczepianą klapę, której brak pozwalał patrzeć w górę,

- Na niebo. Przypatrz się, jest zupełnie inne niż zazwyczaj. Piękne. - rozmarzył się, znów unosząc spojrzenie. Kątem oka dostrzegł, że Park zamiast w górę patrzy na niego - Nie patrzysz,

- Patrzę. - wzruszył ramionami - Ktoś ci kiedyś powiedział, że niebo odbite w twoich oczach jest o wiele ładniejsze, niż to nad nami?,

- Jimin~ - przeciągnął, zasłaniając twarz dłońmi. Był pewien, że się zaczerwienił,

- Ja tylko stwierdziłem fakt - zaśmiał się krótko, spoglądając w końcu na to prawdziwe niebo. Trwali w tej przyjemnej ciszy dłuższą chwilę, jakby ich dusze na trochę odłączyły się od ciał, ulatując w górę, by pooddychać wolnością,

- Hey, Jimin? - szepnął, nie chcąc naruszać piękna i ciszy tej nocy,

- Co jest?,

- Opowiesz mi bajkę? - uśmiechnął się delikatnie, obracając w jego stronę,

- Bajkę? - zmarszczył brwi. To niewątpliwie była najdziwniejsza propozycja ostatnich miesięcy,

- O pewnym biznesmenie, który nieszczęśliwie pokochał anioła - uciekł spojrzeniem. Wiedział, że to nie jest najlepsze z pytań, że może nie powinien go zadawać, ale nie mógł dłużej wytrzymać tej niewiedzy i faktu, że Park widocznie wciąż dusi się tą historią i tym, że jeszcze nie dobiegła ona końca, nie chcąc nikomu wyjawić, co zaszło. Nikomu poza Junhanem,

- A jednak podsłuchiwałeś - westchnął. O dziwo nie brzmiał na wściekłego,

- Przepraszam. Po prostu mnie to ciekawi, ale nie mów jeśli nie chcesz - jego nadzieja niemal umarła, gdy na nowo pogrążyli się w ciszy, która tym razem nie była już komfortowa. Jimin nawet nie próbował zacząć mówić, ani na niego nie patrzył, zdaje się, że dając Yoongiemu do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. W sumie się tego spodziewał,

- Pewien biznesman, wcale nie urodził się biznesmanem, ani człowiekiem sukcesu. - zaczął tak nagle, że Min aż wybałuszył oczy, nie mając odwagi choćby drgnąć - Jego rodzina nie zajmowała się nim zbyt długo, głównie dlatego, że gardził ich pomocą, która nigdy nie prowadziła do jego marzeń. Z czasem zaczął się chwytać każdej roboty, żeby zarobić trochę i wykorzystać swój potencjał do tworzenia zapachów, którymi urzekał wszystkich swoich znajomych oraz obce dziewczyny złapane na korytarzu w szkole. Przy okazji handlował kilkoma próbkami, ale pieniędzy ledwie wystarczyło na utrzymanie się w mieście, z którego nie chciał wyjechać, by nie wracać do rodziny, która nie wierzyła w jego marzenia. Dlatego pieniądze zaczął poświęcać na picie. - westchnął, urywając na trochę - Może nie nazywajmy tego alkoholizmem, ale bardzo lubił ze dwa razy w tygodniu zawitać do klubu. Tam przypadkiem poznał swojego anioła, jeszcze zanim się dowiedział, że ten naprawdę nazywa sie Angel. Miał na sobie białą rozpiętą koszulę i beżowe skórzane spodnie, a jego włosy miały platynową barwę. Jego ubranie nie za dobrze zniosło pomoc przyszłemu biznesmenowi z wyrzyganiem całego żołądka do toalety. Właśnie tam się pierwszy raz zjawił, w tej durnej toalecie, zostając jego aniołem stróżem. - Jimin uśmiechnął się delikatnie, a po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Yoongi przywarł do jego boku, przytulając go mocno - Później się zaprzyjaźnili, choć szybko okazało się, że na przyjaźni się nie skończy. Nie chcę się wdawać w szczegóły, w każdym razie w końcu zostali parą raczej tak, jak każda inna para to robi. Jego anioł stróż pomógł mu wygrzebać się z dołka. Jako, że zamieszkali razem, na rachunki szło mniej pieniędzy, a że przyszły biznesmen znalazł lepszą pracę i chwytał się nadgodzin, szybko uzbierał całkiem pokaźną sumę. I tu wszystko zaczęło się sypać. Anioł stróż zaoferował dołożenie części pieniędzy, ale firma miała mimo to należeć tylko do biznesmena. Tak miała wyglądać oficjalna umowa, choć biznesmen szybko zmienił jej zasady i przekazał część udziałów swojej firmy na konto anioła, który musiał być wpisany jako współwłaściciel, choć zrzekł się oficjalnie tej pozycji. Firma więc należała do naszego biznesmena, który ciężko i długo w niej pracował i może zbyt rzadko bywał w domu...choć stara się za to nie winić. - jego głos załamał się, a płacz wstrząsnął jego ciałem. Yoongi wytarł jego twarz chłodną dłonią, czując jak jego serce łamie się z każdym kolejnym zrozumieniem tej historii - Biznesmen wrócił raz wcześniej do domu, a jego anioł wtedy powierzał swoje ciało komuś innemu. - wyrzucił szybko - Potem zaczęła się kłótnia o firmę i jej wpływy, które po rozstaniu nie powinny w ogóle dostawać się Angelowi, bo nie był nigdy prawdziwym wspólnikiem. Zupełnie się nie przejął tym co zrobił, a wyrwał mi- a wyrwał temu biznesmenowi kawałek serca, który nie potrafi się zasklepić, bojąc się szukać kawałka do uzupełniania ze strachu przed tym, że może nie pasować lub mieć ostre brzegi i bardziej je skrzywdzić. Zniszczył go, a nawet po tym wszystkim nie potrafi dać mu po prostu żyć,

Starry Eyes | YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz