| 39 |

73 5 0
                                    

Jimin rozważał położenie się na pojedynczym łóżku, które w obecnej chwili robiło im za graciarnię. Analizował co jest dla niego gorsze: spanie zbyt blisko wściekłego Yoongiego czy dobre piętnaście minut morderczego ogarniania tego łóżka przy czym każdy dodatkowy hałas był zagrożeniem na miarę targnięcia się na swoje życie, gdyby obudził nim starszego. Po dłuższych kalkulacjach jednak się poddał, kładąc na środkowym łóżku, plecami do Mina, jakby zobaczenie jego twarzy o poranku miało rozsierdzić jego towarzysza bardziej niż jego tylnych części. Jakkolwiek głupie by to nie było, Park już postanowił i za żadne skarby nie zamierzał ryzykować ruszaniem się. Swoją drogą nie był pewien czy w ogóle zaśnie. Początkowo uważał, że Min oszalał i najlepszą decyzją było zrobienie wszystkiego, by zrezygnował ze swoich planów, ale teraz...teraz przyszły wyrzuty sumienia. Kolejny raz przeglądał w głowie wszystkie scenariusze, które mogłyby się odegrać na zewnątrz i choć większość z nich kończyła się źle tudzież po prostu ich śmiercią, to zawsze w przesadzony sposób. Kiedy Jimin rozważał ten sam scenariusz kolejny raz, bez usilnie dodawanych złych zakończeń, okazywało się, że wcale nie byłoby tam groźniej niż tu, a mogliby się serio dobrze bawić. No ale było już za późno, jedyne co mógł jeszcze zrobić w tej sprawie, to spróbować jakoś porozmawiać z Yoongim rano i go przeprosić. I modlić się o przebaczenie.

Zaśnięcie naprawdę okazało się nie lada wyzwaniem. Nie tylko potrzeba zachowania sztywności ciała, by nie budzić czasem Mina, i poczucie winy odbierały mu bezcenne minuty odpoczynku, ale robiły to również pomruki i niemal skomlenia dobywające się zza jego pleców. Zaciekawiony obrócił się na chwilę w tamtą stronę, ale widząc wykrzywioną minę czarnowłosego zrozumiał, że trawi go jakiś koszmar. Nie mógł jednak nic na to poradzić, obiecał sobie nie interweniować jeśli nie będzie gorzej, a zdaje się, że nie było, skoro Park zasnął i nie budziły go niczyje błagania o pomoc.

Oczy Jimina rozwarły się nagle i boleśnie. Mimowolnie dostrzegł godzinę wskazującą ledwie drugą rano, ale to niewiele miało wspólnego z jego ocknięciem się. Nie pamiętał co mu się śniło, ale doskonale pamiętał uczucie dotyku. Konkretniej dłoń zaciskającą się na jego koszulce. W pierwszej kolejności chciał po prostu wrócić do spania, ale jak ostry strzał w policzek trafił go fakt, że to dziwne uczucie nie zniknęło. Odsunął się kawałek, przekręcając na plecy i aż uchylił usta widząc Yoongiego obok siebie. Leżał na boku z całkowicie roztrzepanym włosami i uchylonymi lekko ustami. Zdawał się oddychać spokojnie, choć widać było, że strata ciepła zaburzyła trochę głębię jego snu. Jimin zadziałał instynktownie. Sięgnął ręką za plecy czarnowłosego, popychając go tak, by trafił na jego klatkę piersiową. Nim zdążył zrobić cokolwiek więcej, jakby specjalnie zaprogramowane do tego ramiona objęły go, pomagając ciału wtulić się w to źródło ciepła. Łokieć Parka opadł na materac, tak by mógł dłonią sięgnąć do ciemnych loczków i przeczesać je palcami na co Min widocznie utkwiony na granicy między snem a rzeczywistością mruknął jakby zadowolony:

- Yoonnie? - szepnął na tyle głośno, by ten zmarszczył nos słysząc coś innego nic ciszę - Yoonnie?,

- Hm? - mruknął, uchylając oczy. Uniósł spojrzenie w górę prosto na twarz różowowłosego. Wydawał się niezbyt zdziwiony tą sytuacją, albo jeszcze na tyle nie kontaktował, by ją zrozumieć - Wybacz, już wracam-,

- Możesz tak zostać, spokojnie. - zapewnił, uśmiechając się do niego - Coś ci się śniło, tak?,

- Mhm. - mruknął, znów padając głową na jego klatkę - Ale nie będziemy o tym rozmawiać,

- W porządku. - skinął, zastanawiając się chwilę nad doborem słów, ale nie mógł się skupić, gdy ten jakby mocniej wtapiał się w jego ciało. Nie zatrzymał cichego śmiechu - Wygodnie?,

- Nawet tak,

- Posłuchaj...chciałem cię przeprosić. - wyrzucił z siebie póki miał odwagę, cofając dłoń od jego włosów by ułożyć ją na wcięciu jego talii - Za to, że podniosłem głos zamiast normalnie rozmawiać i w ogóle za całą akcję. Doszedłem do wniosku, że chyba jednak miałeś rację i powinnismy korzystać z życia, szczególnie, że możemy nie mieć go zbyt wiele,

- Powiedzmy, że przyjmuję przeprosiny - wymamrotał,

- I wcale nie myślę tylko o tym, żeby mieć z kim gadać. Gdyby tak było, mógłbym zamiast ciebie wziąć Woobina, albo siedzieć cały czas w firmie. A zamiast tego wyjechałem i zdecydowałem się spieprzać po całym durnym kraju, bo po prostu chciałem być akurat z tobą. I...proszę, też mnie trochę zrozum, naprawdę nie chcę, żeby cię coś zabiło, jeśli ja miałbym przeżyć i więcej cię nie zobaczyć, bo doskonale wiesz jak bardzo wpieprzyłeś się w moje życie i szczerze nie wiem dlaczego uważam to za coś dobrego, ale chcę, żebyś w nim został i-,

- Płaczesz. - westchnął bardziej stwierdzając niż pytając, po czym spojrzał w jego zaszklone oczy - Okej, masz rację, sam też przesadziłem, wybacz. - uśmiechnął się smutno, sięgając dłonią, żeby zetrzeć łzy z jego policzków - Chcesz mi powiedzieć jakim cholernym cudem trafiliśmy w tak gejową sytuację? Bo nawet nie wiem co mam o tym myśleć - ta tania zmiana tematu zadziałała; Jimin się zaśmiał,

- Nie wiem. Obudziłem się z tobą obok, a jak się obróciłem na plecy, to...przywarłeś - skłamał. Nie mógł mu przecież powiedzieć, że sam go przyciągnął,

- Pieprze to, za wygodnie, żebym stąd szedł,

- A czy ja cię wyganiam?,

- Skończ gadać i zaśnij, bo poduszka mi się rusza - mruknął, znacząco poprawiając głowę,

- Tak myślałem...skoro już nie śpimy...,

- Jeśli to jakieś debilne zbereźne plany to nie mów ich na głos,

- ...to może poszlibyśmy jednak na to miasto?,

- Żartujesz?! - niemal pisnął, znów patrząc mu w oczy tym razem z tym swoim charakterystycznym uśmiechem, od którego Jiminowi na chwilę zakręciło się w głowie. Nie. Wróć. To ze zmęczenia - Powinienem ci powiedzieć, że teraz to się możesz pocałować w dupę, ale jeśli postawisz mi wszystkie moje zachcianki to mogę iść,

- Pewnie. - nie zamierzał go uświadamiać w tym, że i tak musiał płacić z wszystko, bo Min nie miał przy sobie pieniędzy - Ale bagaże do samochodu. Chcę czuć się w miarę bezpiecznie, że przynajmniej możemy spieprzyć jeśli coś się odwali,

- Dobrze - zgodził się, przytulając krótko Jimina, zanim wygrzebał się spod kołdry i chwycił jakieś ubrania, zamykając się z nimi w łazience.

Starry Eyes | YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz