| 48 |

128 5 1
                                    

   Wstrzymali się na tyle długo, by odebrać z rąk strażnika dwie porcje ryby w panierce z jakąś sałatką, zanim Yoongi oświadczył, że mogą już iść. Jimin zastawiał się jak mają się tam w ogóle dostać, skoro nie za bardzo było im w ogóle wolno wychodzić, ale gdy Min otworzył drzwi prowadzące do łazienki, ten zaczynał rozważać jakieś groźne schorzenie psychiczne, błagając w duchu wszystkich bogów świata, by nie było to zaraźliwe. Czarnowłosy zdawał się nie dostrzegać tego, jak dziwacznie wygląda dla swojego kompana, wynosząc z łazienki dywan, ale gdy tylko otworzył klapę, a w dziurze dało się dostrzec schody, Park (również w myślach) przeprosił go za swoje podejrzenia.

   Kociaki zatrzymały się po bokach dziury, zaglądając w dół z niekrytym zaciekawieniem, a gdy tylko zobaczyły, że jeden z ich ojców schodzi na dół, radośnie pobiegły za nim. Szczególnie, że zabrał on ze sobą ich niedawno rozpakowane miseczki z jedzeniem, choć chętnie połasiłyby się o rybkę, która pachniała z trzymanych w dłoniach Jimina talerzy.

   Jak się okazało, na dole faktycznie znajdował się całkiem spory bar, a ponadto kilka automatów do gier, bilard i parę zwyczajnych stolików. Zajęli miejsca przy jednym z nich, życząc sobie smacznego zanim zajęli się jedzeniem, żeby czasem nikt się na nich nie pogniewał za ignorowanie załatwianych im przez Papę posiłków.

   Zaraz po wyniesieniu pustych talerzy na górę, Jimin zastał klęczącego na blacie Mina, który z zainteresowaniem oglądał kolejne butelki, krzywiąc się raz po raz:

- Co tam masz?,

- Myślisz, że wszystkie alkohole stają się lepsze, gdy minie ich termin? Bo mniej niż cztery lata po terminie to żadna nie jest,

- Ile najwiecej? - spytał, siadając na krzesełku przy ładnym czarnym barze,

- Dwadzieścia siedem,

- Ile?!,

- Mało kto wie, że ten pokój istnieje, okej? A poza tym to wino, więc teoretycznie będzie dobre. Pytanie co z resztą,

- Zaryzykuję. Najwyżej jeden z nas będzie rzygał do wanny, a drugi do toalety. - wzruszył ramionami - Jest tu jakiś lekarz?,

- Powinien. - skinął, sięgając po dwie szklanki - Ja z zawodu barmanem nie jestem, także jeśli cię otruję, nie miej mi tego za złe - ostrzegł,

- Mogę ci nawet cyrograf podpisać, jeśli trzeba,

- To chyba najlepszy komplement jaki mogłem otrzymać. - zaśmiał się, sięgając po shakera - Nie mniej trzymaj kciuki,

- Trzymam.

   Gdyby ktoś był ciekaw: przeterminowane alkohole od tych zwykłych różniły się tym, że uderzały mocniej. Może nie tyle by mdleć, ale zdecydowanie wystarczająco by trzymane w ich dłoniach karty mieniły się tysiącami kolorów i świeciły. W takich warunkach nie zbyt łatwo było grać, ale jakoś dawali radę, otrzeźwiając się przy małym wiatraku. Jimin przymknął na chwilę oczy. Z zadowoleniem stwierdził, że gdy je otworzył karty już się uspokoiły. Grali w jakąś dziwną grę, której reguły ktoś zostawił na starej kartce zapewne dla potomności i nie byli pewni kto w tej chwili wygrywa. Ale było przyjemnie. Park przestał pić w chwili, gdy spoglądanie na Yoongiego stało się niebezpieczne. Swojej słabości do jego oczu nie mógł się wyrzec już od dawna, ale teraz również zachwycał się maleńkimi przebarwieniami jego policzków, jego wargami, których smak wracał na jego język z każdym spojrzeniem, małym noskiem, bladą skórą przypominającą mleko i słodkim niewielkim ciałem. Czuł, że to nieodpowiednie i że jeśli chce zachować kontrolę, musi skupić się na czymś innym, ale to nie było takie łatwe. Nie wiedział dlaczego dopiero, gdy wypił więcej zauważył jak cholernie atrakcyjny jest jego przyjaciel, albo wróć, o tym wiedział od dawna, ale po prostu jakoś to wcześniej na niego nie działało. Z resztą Min czuł się podobnie. Nie mógł oderwać wzroku od skupionej przystojnej twarzy Jimina, czując jak raz po raz się rumieni. W jego przypadku było o tyle gorzej, że bał się iż zna tego przyczynę. Bał się, że niewinne zainteresowanie zaczyna się przeradzać w głębokie uczucia, które zdawały się niemożliwe i niedopuszczalne, a jednak się w nim zrodziły. I to akurat w stosunku do Parka:

Starry Eyes | YoonMinWhere stories live. Discover now