| 28 |

80 7 0
                                    

Yoongi jakby odżył na nowo. Z samego rana wpadł do łazienki, zajmując jedyną kabinę z drzwiami, spędzając pod natryskiem dobre piętnaście minut, bo nikt nie czekał tak wcześnie w kolejce. Wysuszył włosy słabą wmontowaną w ścianie suszarką, umył zęby i uśmiechnął się do własnego odbicia. Ekscytacja dzisiejszą ucieczką i całą podróżą w nieznane u boku Jimina buzowała w jego krwi na tyle mocno, że miał ochotę krzyczeć.

Czuł się świetnie.

Choć jednocześnie było mu trochę przykro, że narazie nie może wrócić do gangu, ale jakoś bardzo się tym nie martwił, bo przecież nie będzie w podróży na zawsze, a z papą jakoś się może skontaktować. Z przyjaciółmi tym bardziej...wypadałoby ich swoją drogą poinformować, ale zajmie się tym jak już odjadą.

Punkt ósma stanął u progu stołówki, gotowy by zjeść coś dobrego. Znaczy w miarę dobrego. Jakoś nie za bardzo dbał o to, co mu nakładano na tacę tak długo, jak długo to coś do niego nie mówiło. Rozsiadł się przy wolnym stoliku, z uśmiechem zauważając, że ciocia też już wstała i przyszła na śniadanie. Czekał aż do niego dołączy, ale zanim zdążyła choćby tacę odebrać, naprzeciwko Agusta usiadł jakiś łysy typ z tatuażem jaszczurki na łbie. Uśmiechnął się drapieżnie i skinął głową w kierunku wyjścia. Czarnowłosy westchnął, wstając od stolika. Nie zamierzał wykłócać się z typem który wyglądał jakby na śniadanie wpieprzał kręgosłupy swoich ofiar, szczególnie, że chciał mieć go z głowy i wrócić na śniadanie. Schowali się w cienkim korytarzyku niedaleko stacji telefonowej i ku jego zdziwieniu typ nie przywalił go do ściany.

Większość zwyroli wolała właśnie tak z nim rozmawiać, a ten zamiast tego oparł się barkiem o tę ścianę, co w osłupieniu zrobił również i Min czekając na konkrety:

- Słyszałem, że stąd nawiewasz - rzucił, a Yoongiemu aż oczy zapulsowały. Nikt nie miał prawa o tym wiedzieć. Tu każdy był gotowy sypnąć każdego,

- I czego chcesz? Nie mam pieniędzy,

- No popatrz, a akurat o nie chodzi. - oblizał górne zęby - Nie sądzisz, że trochę nam się nie opłaca wypuszczać typa wartego pięćdziesiąt patyków? - pięćdziesiąt? Aż tyle teraz kosztował? Szczerze miał nadzieję, że nikt nie będzie wiedział, że można za jego głowę zgadnąć kasę. Tak byłoby wygodniej. Bezpieczniej - Widzę, że jesteś mało rozmowny. - wywrócił oczyma - Robimy tak: odwołujesz swojego bohatera, a ja załatwiam ci ucieczkę od siebie, ale na moich zasadach,

- Jakich niby zasadach?,

- Takich, że pójdziesz na aukcje. - wzruszył ramionami - Hajsem się podzielimy zanim twoi nabywcy cię zgarną. To jak? Aktualnie podobno trzy mafie chcą cię zgarnąć. Prawdopodobnie pójdziesz na ozdoby albo do formaliny, jeden chuj,

- I mam się niby na to zgodzić? - prychnął - Poświęcić życie żebyś zarobił?,

- Też zarobisz, a może i przeżyjesz. - wzruszył ramionami - Nie mniej stąd nie spierdolisz, bo zaraz się poskarżę komu trzeba. - czarnowłosy rozchylił oczy. Poddawanie się temu walniętemu mężczyźnie w ogóle nie wchodziło w grę, a jednocześnie miałby stracić szanse na ucieczkę z Jiminem? Wahał się co zrobić tak długo, aż nie poczuł dłoni tego typa sunącej od jego biodra w kierunku wnętrza jego uda - Mogę dorzucić ewentualnie bonus - to było jak iskra zapalna. Z jednej strony miał trafić na łaskę bandytów i zgodzić się na serię (bo nie przypuszczał, aby na jednym miało się skończyć) gwałtów, a po drugiej stronie miał wrednego Jimina i szansę na wolność. Nie zastanawiał się długo, zanim odsunął się, trafiając z rozpędu butem w skroń mężczyzny. Jego głowa spotkała się ze ścianą, rozpryskując krew dookoła i wybijając mu kilka zębów. Nie chciał go zabić, to oczywiste, ale potrafił się bronić. Od kiedy zrezygnował z zabijania nie potrafił się ratować w żaden sposób i dopiero Alex nauczyło go posługiwania się nożykiem, bronią palną (tak by tylko uszkodzić) i własnym ciałem. Mężczyzna zwalił się na podłogę, a Yoongi stał w miejscu patrząc jak ten krzyczy i coraz bardziej krwawi. Ogarnął go dziwny spokój. Nie protestował kiedy został skuty przez przejętych klawiszy, posyłając przerażonej cioci możliwe, że ostatni ze swoich uśmiechów. W końcu nie wiedział gdzie go prowadzą. Choć liczył, że szybko wróci, bo w końcu czekał na bohatera, który miał go zaprowadzić do Jimina.

Starry Eyes | YoonMinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz