#5

165 17 4
                                    

 Pamiętam strach. Towarzyszył mi na co dzień. Zdążyłam poznać chyba wszystkie barwy i rodzaje lęku, jego gorzki smak...

 Najlżejsze były poranki. Adgar był wtedy jeszcze w nie najgorszym nastroju i nawet jeśli mnie bił, to zostawały tylko zaczerwienienia. Od młodości byłam zmuszona używać różnych specyfików, które maskowały działania mego ojczyma. Przecież nikt nie mógł się dowiedzieć...

 W południe było różnie. Czasem nawet się zdarzało, że tylko krzyczał. Wszystko zależało od tego, czy Anna czymś go ugłaskała czy nie. Kiedy zrobiła mu po raz pierwszy drobny prezencik ze spinek, mąki, białek i płatków kwiatów, które powykradała z kuchni i ogrodu, nawet jego krzyki były cichsze niż zazwyczaj.

Wieczory były z reguły najcięższe. Mężczyzna po całym dniu pracy i stresu niejednokrotnie wyładowywał na mnie swoją złość. Kiedyś nawet złamał mi rękę, ale od tego czasu był już ostrożniejszy.

 Nikt nigdy mi nie pomógł

Pamiętnik MrocznejWhere stories live. Discover now