#43

84 12 1
                                    

 Pamiętam, że wyczułam wtedy niezadowolenie ojca, mimo że jego twarz pozostawała niewzruszona. Nie podobało mu się, że nie dałam maluchowi koszmaru.

 On nie wiedział jak to jest, dorastać w wiecznym strachu. Nie chciałam, by ten dzieciak też musiał to przechodzić, chciałam mu pomóc na tyle ile mogłam - podarowywując mu sen. Żeby chociaż w nocy mógł odetchnąć z ulgą.

 Dotknęłam jego czoła raz jeszcze. Zrobiłam to całkiem odruchowo, nawet się nad tym nie zastanawiając. Przez moje palce przepłynęła odrobina mocy, zagnieżdżając się w jego umyśle.

 Oznaczyłam go. Dzięki tej drobince magii, mogłam go później znaleźć i znów dać dobre sny.

 Już wtedy zaczęłam budować swój własny system wartości. Tworzyć powoli swoje zasady. Pierwsza z nich była prosta: dla szczęśliwych - strach, dla przerażonych - radość.

 Jeszcze wiele razy byłam z ojcem w terenie. I za każdym razem oznaczałam kolejne dzieci, do których wracałam. Czułam się odpowiedzialna za te maluchy

Pamiętnik MrocznejWhere stories live. Discover now