#7

155 21 4
                                    

Pamiętam, że był przy mnie co noc. Nie odzywał się, jakby tamte słowa go wyczerpały. Był bardzo słaby, właściwie był bardziej cieniem niż czymkolwiek.

 Ale z każdym dniem coś się zmieniało. Stawał się bardziej materialny, bardziej żywy... każdy dzień wydobywał z mroku jego twarz, jego nos, usta, szczękę... aż któregoś dnia, widziałam już jego ręce.

 Właściwie każdy wieczór spędzałam na przyglądaniu mu się. Nie wiedziałam czym był, ale czułam się odrobinkę lepiej w jego obecności.

 Miał trójkątną twarz, nieco ziemistą, popielatą cerę, spękane usta... nigdy wcześniej nikogo takiego nie widziałam. A jednocześnie czułam, że go znam.

 A przynajmniej, że powinnam.

Pamiętnik MrocznejWhere stories live. Discover now