#13

131 19 0
                                    

To, jak bardzo ufna była Anna, dziwiło mnie. Bez żadnych oporów poszła za mną, kiedy zaproponowałam jej zabawę. Nie podejrzewała niczego.

 Śmiała się, kiedy bawiłyśmy się razem. A ja czułam się szczęśliwa. Ktoś podziwiał mnie i moją moc, zamiast bać się mnie za ową inność. Za to, że nie chciałam stać się taka jak pozostali, stać się zwyczajna.

 Ale kiedy wybiła północ, nie wahałam się. Przez chwilę czułam ukłucie w sercu, jakby to było coś bardzo złego. Ale potem dołączyło do tego poczucie siły i radość.

 Jeśli życie, o którym opowiadał mi ojciec miało być takie, to byłam na nie gotowa.

 Poczułam nagłe szarpnięcie w brzuchu i ucisk w sercu. Ale byłam już przyzwyczajona do o wiele silniejszego bólu. Pozwoliłam sobie tylko na cichutkie jęknięcie i pozwoliłam pochłonąć się cieniom. Czułam jak moje ciało się zmienia.

 A razem z nim zmieniło się też coś w moim umyśle. Nagle coś jakby rozerwało się w moim umyśle. To nie bolało, ale było takie dziwne... nie byłam już sama w swojej głowie.

 "Od dziś jestem Elisabeth", powiedziałam

 Nie zmieniałam swojego imienia z kaprysu. Naprawdę czułam się kimś innym. Kimś silniejszym, potężniejszym i lepszym.

 I choć myślałam, że Elsa zginęła razem z moją niewinnością, myliłam się.

 Ona nadal tam była, tylko się ukryła.


Pamiętnik MrocznejWhere stories live. Discover now