#42

80 12 5
                                    

 Pamiętam, że z jednego domu też czułam przerażenie dziecka, jednak tam nie prowadziła ani złota, ani czarna nić.

 Zaciekawiona poprosiłam ojca, by mnie tam zabrał. Był zaskoczony, ale spełnił moją prośbę. Kiedy przenosiliśmy się cieniami, zamknęłam oczy.

 Kiedy moje stopy znalazły się z powrotem na twardym gruncie, wciąż zaciskałam powieki. Obawiałam się tego, co mogłam zobaczyć.

 I gdy już odważyłam się spojrzeć, na początku byłam zaskoczona. Nie widziałam w pomieszczeniu nikogo prócz mnie i ojca, lecz wciąż wyczuwałam cudzą obecność. Dopiero kiedy bliżej się przyjrzałam, zamarłam.

 Coś, co wcześniej wzięłam za kupę szmat, było drobnym, wychudzonym chłopczykiem, przykrytym jakimś podziurawionym kocem.

 - Dlaczego on nie dostał snu? - spytałam cicho

 - Bo takich jak on Strażnicy spisują na straty. Dla nich dzieci takie jak ten chłopczyk czy ty nie istnieją, bo nie tak łatwo ich przekonać, by uwierzyli - odparł i podszedł do chłopca. Maluch zwinął się jeszcze bardziej, szlochając cicho ze strachu - Ale to oni najsilniej wierzą

 Podeszłam do chłopczyka i położyłam dłoń na jego główce. Zadrżał pod wpływem mojego dotyku.

 Nie wiedziałam jak to zrobiłam. Ani jak to dalej robię. Ale tą noc maluch spędził spokojnie.

 Podarowałam mu dobry sen

Pamiętnik MrocznejOnde histórias criam vida. Descubra agora