#41

76 11 0
                                    

 Pamiętam jak po raz pierwszy wybrałam się z ojcem w teren. To była ciemna, bezgwiezdna i bezksiężycowa noc. A mimo to po niebie przemykały dziesiątki złotych linii.

 Ojciec twierdził, że to Piasek Snów, który daje dzieciom piękne sny, by budziły się każdego poranka radosne i szczęśliwe. By miały marzenia, by potrafiły tworzyć własne małe światki wyobraźni.

 Potem zabrał mnie jeszcze wyżej, tak, że miałam te nici na wyciągnięcie ręki. Linie stworzone ze złotych drobinek, w których zawarte było tyle magii... tyle radości.

 Dlaczego nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam? Dlaczego nigdy nie miałam marzeń? Dlaczego nawet wyobraźnia była mi obcym pojęciem?

 Złapałam garść nici w dłoń i szarpnęłam nimi z grymasem wściekłości na twarzy. Złoto szybko zmieniło się w czerń z fioletowo-granatowym połyskiem. Poczułam coś dziwnego, jakby połączenie...

 A potem moje ciało zalało jedno z najprzyjemniejszych uczuć, jakie kiedykolwiek dane mi było zaznać, które równało się z napojem, jakim poiła mnie Melissa.

 Dziecięcy strach

Pamiętnik Mrocznejजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें