#10

132 21 0
                                    

 To było dziwne. Wiedzieć, że jest się owocem zdrady. Że ktoś, kogo uważało się za ojca, tak naprawdę nim nie jest.

 A ktoś, kto skazał cię na taki los, nawet nie ma odwagi zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów.

 Wcześniej jedyne co czułam to były strach i ból. Teraz? Teraz zaczynała kiełkować we mnie nienawiść. Do matki, że przez nią cierpię. Do ojczyma, że tak mnie traktuje.

 To sprawiało, iż moja moc rosła. Już nie sam szron pokrywał ściany, towarzyszył mu sople. Maleńkie, ale ostre jak brzytwa. Wystarczyłoby żeby jeden powiększyła i dźgnęła nim Adgara, a wszystko to by się skończyło. Koniec bólu, poniżenia i strachu. Tylko jeden ruch...

 "Musisz nauczyć się bronić", przekonywał mnie mój prawdziwy ojciec.

 Czasami byłam już gotowa to zrobić, siadałam na łóżku z soplem ukrytym w rękawie. Tylko czekałam, aż pojawi się w drzwiach, by podbiec i wbić mu go w brzuch, a potem uciec. Być wolna.

 Ale za każdym razem jak wchodził, ogarniał mnie paraliżujący strach, a moja broń znikała.

Pamiętnik MrocznejWhere stories live. Discover now