#30

98 10 0
                                    

 Pamiętam jak ojciec zabrał mnie wtedy do salonu, w którym czekała już na nas Melissa.

 Na jej twarzy gościł szeroki, upiorny uśmiech. Złote tęczówki świdrowały mnie, a ja miałam ochotę skulić się w sobie. Ukryć przed nią. Przed tym czymś czego nie potrafiłam nazwać, ale widziałam to w jej oczach.

 - Jesteście - powiedziała. W jej dłoniach była butelka wykonana z ciemnego szkła. Widziałam kiedyś podobne, w Arendell. Nalała do trzech kieliszków ciemnoczerwonego, przejrzystego płynu. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak to się nazywało, ale teraz wiem, że to było wino.

 Ojciec usiadł jak zwykle u szczytu stołu. Złotooka zasiadła po jego lewej stronie, ja zaś zajęłam wolne miejsce po jego prawicy. Kobieta wyciągnęła spod sukienki łańcuszek, na którym wisiała buteleczka o ciemnej, choć nie czarnej barwie, której nie potrafiłam określić. Odkorkowała ją i wlała odrobinę jej zawartości do swojego kieliszka.

 - Chcesz? - spojrzała na mnie z uśmiechem. Coś kryło się za jej słowami, jednak nie wiedziałam co. Rzuciłam szybkie spojrzenie ojcu, lecz jego twarz była nieprzenikniona. Niepewnie skinęłam głową. Parę kropel dziwnego płynu znalazło się w moim napoju - Spróbuj - uniosłam kielich do ust.

 Smak tego napoju był nie do opisania. Trochę słodki, ale mimo to cierpki... jednak było w nim coś więcej. Jakby zaprawiono go płynną energią.

 Wtedy nie wiedziała co to było.

Pamiętnik MrocznejOnde histórias criam vida. Descubra agora