#18

117 13 0
                                    

 "To jak wmawiasz sobie, że nie jesteś potworem, byłoby może śmieszne, gdyby nie było tak głupie", stwierdziła Melissa. "Ty jesteś potworem, ja jestem potworem, ojciec jest potworem. Ludzie nas nienawidzą, a my ich ranimy. Czyż to nie jest prosta logika?"

 Siostra złapała moją dłoń. Poczułam jak coś szarpie mnie, jakby cienie nie chciały mnie przyjąć. Kiedy to okropne uczucie ustało, byłyśmy już gdzie indziej.

 Nie znałam tego miejsca. Kiedy wychodziłam z Domu Ciemności, zawsze byłam w pokojach jakichś dzieci. To nie był dom, a przynajmniej nie taki, który kiedykolwiek widziałam. Był ogromny, pomieszczenie, w którym byłyśmy, było wyższe od sali balowej w Arendell. W samym centrum stał wielgachny globus, świecący tysiącami drobnych światełek. Wokół niego, w pewnym odstępnie była masa balkoników, a na nich stoły zastawione zabawkami.

 "Wiesz, gdzie jesteśmy?", spytała Melissa. Pokręciłam głową niepewnie. To miejsce było puste, nie licząc kilku malutkich stworków z dzwoneczkami na końcach czapek, które niemal dorównywały im wysokością. "To Baza Strażników. Czy ojciec ci o nich wspominał?". Znowu pokręciłam głową. "To nasi najwięksi wrogowie. Oni zabili moją matkę. Ojciec ledwo uszedł z życiem  z walki z nimi. Są opiekunami dzieci. To ty kiedyś ich zniszczysz"

 "Oni są tymi dobrymi. Dlaczego miałabym chcieć ich zabić?", spytałam niepewnie

 "Strażnicy polują na nas. Gdybyś kiedykolwiek wpadła w ich łapy, nie mieliby dla ciebie litości. Wydobyliby z ciebie wszystkie informacje, a potem zabili w najboleśniejszy sposób. Wbiliby ci Księżycowy Sztylet, o tu", dotknęła palce mojej klatki piersiowej. "Poza tym, co oni cię obchodzą? Czy kiedy ty byłaś dzieckiem, opiekowali się tobą? Gdzie ten zachwyt, nadzieja, dobre wspomnienia czy sny, które obiecywali? Gdzie ta radość? Bo kiedy przyszłaś, widziałam tylko strach"

 Miała rację. Nigdy niczego dla mnie nie zrobili. Dlaczego miałabym im być cokolwiek winna?

Pamiętnik MrocznejWhere stories live. Discover now