#14

125 18 0
                                    

 Nie wiem, czego spodziewałam się po domu mojego ojca. Był niczym ogromny labirynt, w którym panowały cienie. A w cieniach były przerażające stwory. Wyglądały podobnie do koni, chociaż miał ostre kły i kopyta zdolne przebić kamień.

 Przez całą drogę trzymałam się ojca, kurczowo zaciskając dłonie na jego czarnej szacie. W tym stroju zdawał się wręcz zlewać z otaczającą nas ciemnością.

 Kiedy doszliśmy do jednego z pokoi, w którym stał stół i krzesła, zobaczyłam młodą kobietę. W sumie stwierdzenie, że ją widziałam, nie było zbyt dobrym określeniem. Dziewczyna ubrana cała w czerń z włosami w tym samym kolorze praktycznie zlewała się z mrokiem, który nas otaczał. Jedynie jej jasna skóra i złote oczy, które zdawały się świecić w świetle samotnej świecy, która stała na stole.

 Pamiętam jak przeszywający był jej wzrok. Jakby chciała przewiercić mnie na wylot. Z trudem panowałam nad chęcią ukrycia się przed nią.

 "Ona nie da rady. Jest słaba" odezwała się, spoglądając na mnie z lekceważeniem.

 Te słowa sprawiły, że zapłonął we mnie gniew.

Pamiętnik MrocznejWhere stories live. Discover now