»Chapter-4«

8.5K 450 16
                                    

< Perspektywa widokowa >

Kiedy woda pluska dopiero się obraca. Patrzy w dół i blednie .

- Bella! - krzyczy. Strażnicy zaalarmowani przybiegają do niego. Kiedy dostrzegając o co mu chodzi nie wiedz co mają robić. Lancelot już chce skakać by ją ratować ale powstrzymuje go jeden ze strażników .

-Są skały. To cud że na nie, nie wpadła. - szybko zbiegają na niższe piętro. 

# Perspektywa Zayna #

Nic nie poradzę na to, że zaczynam się śmiać.

Bo kto mi zabroni? Christian?

Prycham w myślach przegryzając dolną wargę. Powolnym krokiem zbliżam się do wody po drodze kopiąc jakiś kamyk. Skaczę z brzegu do wody i zaczynam płynąć w kierunku Belli, która teraz w biało szare sukni powoli opada na dno. Zabawnie jak dla mnie, byłoby gdybym przetrzymał ją w wodzie trochę dłużej. Biedna, leżałaby w szpitalu, bo otarła się o śmierć. Czujecie ten sarkazm? Nigdy, przenigdy nie lubiłem takich szmat, które wpierdalają się gdzie ich  nie proszą. Harry już gryzłby ziemię, ale nie. Pojawiła się taka księżniczka z rodu Persów i dzielnie go uratowała. Zołza jebana.

Chwytam ją w pozycji panny młodej wypływając na powierzchnię. Dopływam z nią do brzegu, rzucając na piasek. Jej piersi podskakują kiedy zderza się z twardym podłożem. Uśmiecham się leniwie, ale kiedy zbliża się ten idiota co nazywa się królem i jego banda, mój uśmiech znika. odruchowo spoglądam na moje skrzydła. Na szczęście farba nie puściła.

Przypatrują mi się dziwnie, aż w końcu padają przed nią na kolana.

- Nie oddycha - mówi jeden. Lustruję ją wzrokiem od góry do dołu. 

Duszę się.

Marszczę brwi.

Duszę się.

- Zejdź niedojdo. - odsuwam Lancelota i klękam obok niej. Wyciągam nóż z tylnej kieszeni i rozcinam jej gorset. Nagle dziewczyna zaczyna krztusić się wodą i kaszleć, przewracając się na bok. 

Uśmiecham się szyderczo w duchu. Jak zwykle niezastąpiony.

 Christian okrywa ją swoją peleryną czy jak to tam się zwie i podnosi ją.

- Dziękuję ci - mówi do mnie - Jak mogę się odwdzięczyć?

Przez chwilę na serio się zastanawiam nad jego pytaniem, ale później dochodzi do mnie to czego naprawdę.

- Twoje wyrazy szacunku mi w zupełności wystarczą. - kłamię i odchodzę.

Jeszcze mnie popamięta. 

Wszyscy mnie popamiętają.

                                                                              *  *  *

<Perspektywa Belli>

Budzę się w cieplutkim łóżku. Tato siedzi obok i pyta chyba z 10 razy czy niczego mi nie potrzeba. Kiedy zapewniam go że wszystko w porządku  wychodzi, a ja próbuję  zasnąć . 

- Hej 

Skądś znam ten głos ale nie mam siły podnieść powiek 

- Jak się czujesz ? - momentalnie dostaję powera i otwieram powiek. 

To on Harry.                                                                                                       

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Where stories live. Discover now