»Chapter-39«

7.9K 339 17
                                    

 < 2 godziny później >

- Może chcesz jeszcze  koc? - pytam Belle, kiedy leży na łóżku. Jest owinięta kołdrą i przykryta jeszcze jedną kołdrą.

- Nie. - szepcze i kładzie głowę na poduszce. Wygląda jak dziecko leczące swoją grypę.

Chcę z nią zostać, przytulić, powiedzieć, że wszystko skończy się dobrze, ale nie mogę. To dla niej za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Jutro spróbuję z nią porozmawiać, dzisiaj musi się wygrzać. Kiedy wróciliśmy do zamku, myślałem, że zamarzła na moich rękach. Nie ruszała się, ani nic nie mówiła. Była cała zimna. Bałem się, że coś mogło jej się stać, ale kiedy o to zapytałem, zaprzeczyła cicho.

Zastanawiam się teraz czy nie wezwać jutro jakiegoś lekarza. Mogło jej się coś stać, coś ją ugryźć, albo oni mogli jej coś zrobić. Przyrzekam, że  pojadę do Merangi i pozabijam tych, którzy ''zabawiali'' się z nią nad morzem. Do głowy by mi nie przyszło, że mogą coś takiego zrobić.

Spoglądam na nią i widzę, że już zdążyła przymknąć powieki. Pewnie jest wykończona całym tym chaosem. Przeszła więcej niż można sobie wyobrazić. Nie wiem skąd bierze tyle siły.

Spoglądam jeszcze na nią z troską i powstrzymuję pragnienie by podejść do niej i pocałować w czoło na dobranoc. Nie jest jeszcze na to gotowa. Na dotyk drugiej osoby.

Z ciężkim sercem gaszę światło.

- Dobranoc. - szepczę i wychodzę z pomieszczenia. Stawiam wartę dwóm strażnikom pod jej drzwiami, jakby czegoś potrzebowała.

Zmęczony wchodzę do sali głównej, sięgając po moje nakrycie.

- Jest pan głodny? - obok mnie pojawia się  gosposia.

- Nie, dziękuję. - odpowiadam zwięźle, a ona się oddala. Bella też nic nie chciała jeść. Brakuje mi jeszcze tego by się pochorowała. Najważniejsze jest to, że jest bezpieczna. Już koniec z krzywdzeniem jej. Przeszła przez piekło, nie będzie nim wracać, już ja o to zadbam.

Czuję w sobie pustkę. Nie wiem dlaczego, ale ją czuję. Powinienem być wdzięczny za to, że Bella jest cała i zdrowa. Chyba.

Jest mi  źle z myślą, że przez moje występki nasze relacje mogły się popsuć. Może nie być już tak jak dawniej.

I nie będzie. - stwierdza mój wewnętrzny demon.

Wzdycham zmartwiony.

Nasze relacje na pewno się oziębiły, przez to, że zostawiłem ją z Harrym. Widziałem jak jest jej źle, ale moja duma była ważniejsza. Kurwa jestem takim idiotą.

Zmęczony udaję się do swojej sypialni. Biorę szybki prysznic i kładę się spać.

Muszę żyć tym co jest. Pamiętać o tym co było. Pokładać nadzieje w tym co będzie. Ale nie mogę pozwolić aby ani przeszłość, ani przyszłość zatruwały mi życie.

Wiem dobrze, że przeszłości nie da się wymazać. Przeszłość można ukryć, można ją zatuszować, zasłonić, żeby nic nie było widać - ale zawsze pozostanie świadomość tego, co jest pod spodem.

                                                                                    *  *  * 

Budzę się bardzo późno. Za późno. Szybko wyskakuję z łóżka i biorę prysznic. Musi mnie on naładować energią na cały dzień.

Ubieram się w ciemne rzeczy i wychodzę z pokoju. 

Wdech - wydech, wdech - wydech.

Muszę porozmawiać z Bellą spokojnie.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Where stories live. Discover now