»Chapter-29«

7K 339 8
                                    

Zaczynam krztusić się własną śliną i otwieram oczy. 

Harry pomaga mi usiąść, a ja w tym czasie łapię się za głowę. Ale boli. Pewnie nieźle się w nią uderzyłam.

Mój wzrok pada na mężczyznę naprzeciwko mnie. Jest troszkę gruby, ma brodę i nie jest wysoki. Przypomina mi trochę Ordonisa.

Widzę jak się uśmiecha. Od razu przebiegają mi ciarki po krzyżu. Jest więcej niż straszny.

Odsuwam się, ale przeszkadza mi poręcz łóżka.

- Spokojnie. - odzywa się, widząc mój strach. - Nic ci nie zrobię.

Nie odpowiadam. Jest mi dziwnie. Kręci mi się w głowie i na pewno nie ustałabym na nogach.

Odwracam się w stronę Harrego. Jego włosy są bardziej zmierzwione, a oczy są przyjazne i ciepłe. On zawsze jest zły, ma zmarszczę pomiędzy brwiami, a teraz nie? O co tu chodzi ? 

- Ile spałam? - pytam.

- Trzy dni - odpowiada jak gdyby nigdy nic.

Lekko  otwieram buzię ze zdziwienia.

- Wystąpiły małe powikłania. - odpowiada na moje nie zdane pytanie. 

Powikłania? 

Rozglądam się po sypialni i dostrzegam, że tego strasznego mężczyzny już nie ma. Ciekawe kiedy sobie poszedł.

- Kto to był? - obracam się w stronę Harrego.

- Abbar. - stwierdza, a ja marszczę brwi. Gdzieś mi się obiło o uszy to imię. - Brat Ordonisa. - prostuje. 

Nagle w moim brzuchu zaczyna burczeć. Wytrzeszczam oczy w zdziwieniu i rumienię się jak burak. Boże jaki wstyd.

Harry śmieje się cicho i wstaje. Zdziwiona podnoszę na niego wzrok.

- Chodź - wyciąga do mnie dłoń. Marszczę brwi, ale podaję mu swoją. Podnosi mnie z łóżka i dopiero w tym momencie zauważam, jestem w koszuli nocnej. 

Ale zaraz chwila...

- Przebrałeś mnie? - podnoszę głoś, ale od razu tego żałuję. Głowa zaczyna boleć jeszcze bardziej.

- Tak. I co z tego? - wzrusza ramionami, a następnie przynosi mi nową suknię. Tym razem żółtą. 

Z westchnieniem biorę ją do ręki i udaję się już w bardzo dobrze znane mi miejsce. Łazienka.

- Możesz się tutaj przebierać. - mówi i  siada na łóżku.

No chyba raczej nie.

- Nie, dzięki. - otwieram drzwi od pomieszczenia.

- Wszystko co trzeba już widziałem, więc nie wiem czego się wstydzisz. - mówi zanim wchodzę do łazienki. Zamykam za sobą drzwi i dopiero teraz dociera do mnie znaczenie jego słów.

Przełykam swoją dumę i ściągam koszulę, a następnie dostaję szoku. Mam na sobie komplet czerwonej bielizny w koronkę. 

Mój oddech przyśpiesza, na myśl, że on mi to zakładał. Zakrywam dłonią usta, nie wiedząc co zrobić. Nie będę płakać. Nie ma za czym. Zayn już mnie nie chce, a jak widać ojciec ma mnie gdzieś. Zajmuje się teraz Caroline i Evą. Gdyby było inaczej już dawno by mnie szukał.

Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego akurat ja?

Kiedy doprowadzam się do ładu, wychodzę z łazienki. Harry lustruje mnie wzrokiem, ale nic nie mówi. Łapie mnie za rękę, przez co się spinam. Nie lubię jak mnie dotyka. 

Udajemy się korytarzem do sali głównej. Harry odsuwa dla mnie krzesło, a ja z niechęcią siadam. Jestem głodna. To się liczy.

- Co chcesz jeść? Naleśniki? Muffinki? Brownie? Steki? Pieczonego  indyka? Salsę....

- Chcę to. - przerywam mu i pokazuję palcem na danie przede mną.

- Tortillę? - nie dowierza. - Jest trochę pikantna.

- No i co? Wygląda smakowicie. Z resztą wszystko tu wygląda pysznie. - stwierdzam zgodnie z prawdą. Pierwszy raz w życiu sama upominam się o jedzenie.

- No dobra, jak chcesz. - nachyla się nad stołem i podnosi mój talerz, a następnie nakłada mi danie.

- Ostrzegałem - rzuca i stawia talerz przede mną. Od razu zabieram się za jedzenie.

Kiedy biorę już  trzeci kęs, farsz z Tortilli zaczyna mnie palić w ustach. Z szybkością błyskawicy napełniam szklankę wodą i wypijam ją w ułamku sekundy. Kiedy gaszę swoje pragnienie, słyszę tylko śmiech Harrego.

Po chwili dołącza do nas Abbar. Siada na przeciwko mnie i posyła Harremu zdziwione spojrzenie.

- Już ją głowa nie boli? - pyta i chwyta muffinkę.

- Boli cię głowa? - Harry odwraca się do mnie. Kręcę przecząco głową. Nie chcę się odzywać w obecności Abbara. Boję się, że coś mi zrobi. 

- Nie. - stwierdza lokowaty, a ten cicho się śmieje. 

W drzwiach pomieszczenie pojawia się mężczyzna, już dobrze mi znany. Spoglądam na niego, lecz on unika mojego wzroku. 

Wzdycham cicho i przypominam sobie jak nie chciał mnie puścić wolno. Może dzięki niemu bym uciekła z Zaynem, lub bez niego.

Harry wstaje i podąża do mężczyzny. Po chwili znikają z pola mojego widzenia.

Wzdycham i wyciągam rękę po muffinkę. Nagle moje ciało sztywnieje, a krew przestaje krążyć. Przybliżam moją lewą dłoń bliżej siebie i wytrzeszczam oczy. 

Zaczynam szybciej oddychać i się trząść. Na moim palcu serdecznym jest założona obrączka. Obrączka! 

Krew odpływa  mi z twarzy, kiedy przypomina mi się co się z tym wiąże. Jestem żoną Harrego. Dlatego wypuścił Zayna i Ordonisa. O mój Boże. Jestem jego żoną. Należę do niego. Jestem od niego zależna. 

- Bella wszystko dobrze? - mój wewnętrzny monolog przerywa Abbar. Spogląda na mnie marszcząc brwi. - Jesteś blada. Nic ci nie jest?

Przełykam ślinę i chowam dłoń pod stół. 

- Nie nic. - mówię szybko połykając tą wielką gulę żalu do Zayna. Dlaczego tego nie przerwał? 

- Muszę do łazienki - kłamię i wstaję od stołu. Byle najdalej od tego miejsca. Od Harrego.

Przechodzę przez korytarz i oglądam się czy nikt za mną nie idzie. Nic. Pusto. Cisza. 

Osuwam się po ścianie i zaczynam cicho szlochać. Dlaczego nikt mnie nie kocha, co? Nikt. Mój ojciec i Zayn powinni mnie stąd uratować, a tak ojczulek siedzi sobie ze swoją przyszłą żoneczką w zamku i pasierbicą, a Zayn się zaręcza. Wszystko jest takie idiotyczne. 

Zayn jest idiotyczny. Przypomina mi się jak błagałam go, by zostawił Lancelota w spokoju.

Moje rozmyślenia przerywa dzwonek... telefonu? Marszczę brwi i się rozglądam. Zdziwiona stwierdzam, że na ścianie znajduje się telefon, którego nigdy przedtem nie widziałam.

Rozglądam się czy nikt mnie nie widzi i podchodzę do niego.

- Halo? - szepczę i nagle świta mi pewna  myśl. Mogę zadzwonić do ojca, by mnie ratował.

On cię nie chce - moja podświadomość nie wie kiedy ma się zamknąć.

- Bella? - słyszę zdziwiony głos po drugiej stronie i blednę. To głos Zayna.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Where stories live. Discover now