»Chapter-72«

5.2K 280 26
                                    

- Jak to spotkałeś Zayna? - dyszę, a on tylko wzrusza ramionami.

- Normalnie. 

- Jak normalnie? Harry! Do cholery mówże więcej. - wtrąca zaniepokojona Trisha, której w duchu przyznaję racje.

- A po co wam to? Będziecie się tylko niepotrzebnie martwić.

- Jak niepotrzebnie? Przecież w każdej chwili może zaatakować. - mówię mu zrozpaczona, a on wywraca oczami.

- Sraty taty. Mojego zamku nie da się tak łatwo zniszczyć.

- Meranga jakoś to zrobił. - przypominam mu, a wspomnienia ze mojego porwania wracają. Na początku myślałam, że jest wredny, chociaż jest po stronie aniołów dobroci. Porwał mnie, a następnie oddał strażnikom do dyspozycji. Mogli zrobić ze mną co chcieli.

I zrobili - przypomina moja podświadomość, a  ja tylko wzdycham. Jednak z czasem przekonałam się do niego. Z całego serca dziękuję mu za to, że wstawił się za Zaynem na rozprawie, ale nie wiem dlaczego,  żal mi Harrego. Przecież zgwałcił mnie i bił, ale jednak jest mi go żal. Ciekawe czy pamięta, że powiedział do mnie te dwa słowa ''kocham cię''. Z pewnością ja i Harry to by nie wyszło. Ten jego charakter na to nie pozwala, a ja po prostu jestem za słaba.

- No i co z tego? Raz mu się udało. Więcej już tak nie zrobi. - stwierdza dumnie, a ja wywracam oczami. Harry jest za bardzo pewny siebie, ale nie komentuję tego.

- Skąd ta pewność?

- Proszę cię. Ja wielki Harry, miałbym zostać zaatakowany przez takiego nieudacznika jak Zayn. - prycha, a ja marszczę brwi. 

- Zayn nie jest nieudacznikiem.

- Jest.

- Nie, nie jest. Co ci pozwala tak sądzić?

- Wiesz, gdyby był mądry na dzień dobry by cię zabił. - blednę. - Byłby nieśmiertelny i panował ponad czasy. Niestety wdepną w miłość. Zakochał się idiota i teraz są tego skutki. A tak z innej beczki nieźle kłamał na rozprawie. Nie spodziewałem się tego po nim. - zatkało mnie i nie wiem co mam powiedzieć.

- Harry. - upomina go matka,  a on tylko na nią spogląda.

- No co? Prawdę mówię.

- Nie musisz niczego Zaynowi wypominać. On ma swój rozum, a ty swój. Jeśli nie zabił Belli, dobrze wiedział co robił. - mówi mu Trisha, a po moim ciele przechodzą dreszcze na samą myśl, że mogę umrzeć.

- Ach no tak, zapomniałem. Przecież Zayn to twój ukochany syn.

- Harry przestań.

- Co przestań? Dobrze wiesz, że od zawsze był twoim ukochanym synkiem.

- Znowu zaczynasz? Przecież dobrze wiesz, że kocham was tak samo.

- No jakoś tego nie widać. - strzela focha opierając się o oparcie krzesła.

- Harry. - jęczy kobieta kładąc mu dłoń na ręce. - Kocham was tak samo. Ile jeszcze mam razy to powtarzać?

- Jeszcze dwa. - lekko się uśmiecha, a ja zdaję sobie sprawę że to właśnie on jest mami synkiem.

- Jesteś straszny. - kobiet uśmiecha się i przeczesuje burzę loków syna. - To opowiesz nam jak to był z tym Zaynem? 

Ten wzdycha, ale się zgadza.

< Retrospekcja, perspektywa Harrego >

Kiedy wychodzę z zamku, od razu klnę pod nosem. Idę na trawnik, a następnie wycieram gówno z buta. Obiecuję, że kiedy wrócę do zamku zajebię tego zajebanego pchlarza. Ewentualnie  go wyrzucę. Jestem głupi, że zgodziłem się by przebywał w moim domu.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Where stories live. Discover now