- E...eee... pomyliłam pokoje - jąkam się i szybko ściągam z głowy kapelusz. Mój oddech staje się nierównomierny, gdy widzę jak patrzy na mnie spod przymrużonych powiek.
- Kłamiesz. - mówi nie przestając mi się przypatrywać. Przełykam ślinę i słyszę jak moje serce bije coraz szybciej.
- Nie, naprawdę pomyliłam pokoje.
Nie wiem co Zayn zrobiłby gdyby dowiedział się, że szukałam po jego tajnym pokoju, a w dodatku wzięłam jego szkatułkę. Wmawiam sobie, że to nie kradzież, tylko pożyczenie bez pozwolenia. Muszę dowiedzieć się, co jest w środku.
- Po co ubrałaś tą pelerynę ? - pyta, a po chwili napina szczękę. Bo przeszukiwałam twój pokój, w znalezieniu jakiejś poszlaki, ale trafiłam na kapelusz i pelerynę. Nie mogłam się powstrzymać i ubrałam się w to.
- Wypadła z szafy. - kłamię cicho. Ten tylko marszczy brwi, a jego nozdrza wciągając powietrze się poszerzają.
O cholera, jest zły.
- Szukałaś mi w szafie? - krzyczy, przez co się wzdrygam. Zaczynam drżeć ze strachu.
- Nie... nie - zaprzeczam szybko. Boże mogłam tu nie przychodzić, siedzieć w swojej sypialni i nic by się nie wydarzyło.
- I niby kapelusz też wypadł? - warczy, a ja czuję jak słone łzy spływają po moich policzkach.
- Zayn...
- Tak proszę pana. - przerywa mi znajomy głos. Zdziwiona spoglądam na kobietę podchodzącą do szafy i jednym zwinnym ruchem dłoni zamyka ją tak jak ma być. - Szafa pod siłą przeciągu się otworzyła, przez co wypadła z niej peleryna i kapelusz. Pani Bella nie kłamie. - broni mnie gosposia, a ja zdziwiona aż otwieram szerzej oczy. Nie wiem co by się stało, gdyby się za mną nie wstawiła.
Rysy twarzy Zayna ze złego mężczyzny, zmieniają się w zirytowanego mężczyznę. Zaciska szczękę i spogląda raz na mnie, a raz na gosposię.
- Dobrze wiesz, że jeśli kłamiesz zabiję cię. - rzuca beznamiętnie w jej stronę. Ja tylko przełykam ze strachem ślinę, a ona kiwa twierdzącą głową. - Ściągaj to z siebie. - od razu go słucham. Gosposia odbiera to ode mnie szatę i kapelusz, a następnie kładzie je w wyznaczone miejsca.
To chyba najwyższy czas by sobie stąd iść, co nie?
Z odrobiną odwagi przechodzę obok Zayna, nie spoglądając na niego i chwytam klamkę.
- Żebym cię tu więcej nie widział. - syczy, a ja zamykam oczy, by palące łzy nie wydostały się znowu na policzki. Zaczyna burczeć mi w brzuchu, więc udaję się do kuchni. Chwytam jabłko i rozglądając się w poszukiwaniu gosposi. Nigdzie jej nie widzę, więc udaję się do mojego pokoju.
Tak bardzo chciałabym wrócić na Dobrą Stronę. To miejsce mnie przytłacza, a sam Zayn mi w tym nie pomaga.
Podchodzę do komody i chowam w niej szkatułkę. Nie mam odwagi jej teraz otworzyć. Za dużo emocji jak na jeden dzień.
Wzdycham tylko i chcąc poprawić kołdrę, zauważam krew na pościeli. Momentalnie wytrzeszczam oczy i przybieram kolor buraka.
Potrząsam tylko głową by odpędzić od siebie te wspomnienia. Zastanawiam się, dlaczego jeszcze sprzątaczka nie zmieniła pościeli. Dzień w dzień to robi, a tym razem zapomniała? Może i dobrze, bo ze wstydu bym się spaliła, gdybym się na nią natknęła.
Czując potrzebę fizjologiczną, wchodzę do łazienki. Wykonuję ją, a następnie poprawiam swoje włosy, które zostały rozburzone przez kapelusz. Muszę podziękować gosposi, za to, że wstawiła się za mną. Jestem jej za to bardzo wdzięczna, chociaż kłamiąc mogła zostać zabita.
![](https://img.wattpad.com/cover/15491226-288-k410996.jpg)
YOU ARE READING
Broken the law-My black angel➡ ZM✅
Fanfiction- Tak nie wolno! - mówi rozum. - A ja go kocham. - podpowiada serce. I kogo słuchać? Kto zwycięży w tej walce? 1 in Tajemnica/Thriller 10.09.2015