»Chapter-34«

7.3K 329 12
                                    

Po jego słowach oblewa mnie zimny pot. 

Kocha mnie? Jemu na mózg padł czy co? Przecież, jeszcze niedawno chciał mnie zabić, napić się mojej krwi i być nieśmiertelnym. A teraz twierdzi, że mnie kocha? 

 Siadając unoszę jedną brew do góry i spoglądam na niego. Widzę jak wlepia we mnie to swoje zielone spojrzenie. W jego oczach jest co innego, coś czego jeszcze do tej pory nie zauważyłam. To...  pożądanie ? 

Zdziwiona wytrzeszczam oczy kiedy kładzie rękę na moim kolanie i jeździ nią w dół i w góre. Oddech mi przyśpiesza i od razu się odsuwam. 

- No dalej Bella, czekałem na to od kiedy tylko cię zobaczyłem. - mówi i przyciąga mnie bliżej siebie. Zaczynam się wyrywać i szarpać. Od razu zaciskam uda, gdy jego ręka wędruje do linii moich majtek.

- Zostaw! - krzyczę i biję go pięściami. Ten tylko cicho chichocze, a następnie rozrywa moją dolną bieliznę. Zaczynam się wiercić i już chcę uciec z łóżka, ale mnie powstrzymuje. Sięga  do komody i wyjmuje z niej taśmę. Krew odpływa mi z twarzy kiedy wiem co zamierza zrobić.

- Pomocy! - krzyczę, ale szybko zamyka mi usta dłonią. Niekontrolowane łzy zaczynają spływać po moim policzku, mocząc mu dłoń.

- Będziesz grzeczną dziewczynką i dasz się rozdziewiczyć spokojnie, czy chcesz ostro.  Bo wiesz seks jest jak gra w brydża. Jeżeli nie masz dobrego partnera to musisz mieć przynajmniej dobrą rękę. - przełykam ślinę i ze strachem zastanawiam się nad jego słowami. 

Obraził mnie. Wie, że nie będę dobra w te klocki, ale kto mu karze to robić? Ja tego nie chcę! 

- Odczep się od mnie. - mówię i zaczynam się z nim tarmosić. On tylko  kręci głową i przytrzymuje mnie swoim ciałem. Zawisa nade mną, a następnie klei mi usta taśmą. Chcę ruszyć  rękami i oderwać ją, ale unieruchamia je swoimi dłońmi. Po chwili one też zostają sklejone do łóżka. Zaczynam nimi szarpać, ale taśma za mocno trzyma.

Harry nie tracąc czasu, rozrywa moją koszulę , a następnie rzuca na podłogę. Zaczynam się rzucać, gdyż jestem w samym staniku.

- Ich pragnąłem od samego początku. - mówi spoglądając na moje piersi.

W pokoju panuje grobowa cisza kiedy ściąga mi stanik. Duszę się własnymi łzami, ale jego to nie obchodzi. Nic się teraz dla niego nie liczy.

Zaczyna całować moją szyję i schodzi coraz niżej. Kiedy ssie sutki, moim ciałem wstrząsa prąd obrzydzenia. Jego pocałunki są jak ostrza, wbijające się w moją skórę.

Moje życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiadomo na co się trafi. Chyba każdy ma wrodzony  talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze, prawda? Chyba nie jestem  tylko sama ofiarą losu.

Dla kobiety seks ma na ogół tylko wtedy prawdziwą wartość, jeśli akt płciowy nie odbywa się w pustce uczuciowej; miłość jest najlepszą nauczycielką. Najwymyślniejsze  pozycje przy stosunku nie powodują u kobiety pełnej satysfakcji seksualnej, jeśli nie istnieje aura porozumienia z mężczyzną. Nie ma porozumienia między mną a Harrym, nawet malutkiego. Od zawsze byłam do niego źle nastawiona i miałam racje.

Jęczę cicho kiedy znajduje się już między moimi nogami. Chcę zacisnąć moja uda, ale nie pozwala mi to, że on między nimi siedzi.

Wpycha we mnie jeden palec, przez co wydaję z siebie dźwięk bólu, a następnie zaciskam się na im. Nie chcę by nim poruszał, ani nic z innych rzeczy.

Po chwili są już we mnie trzy palce z czego piszczę. Chcę aby przestał, zostawił mnie w spokoju, bo i tak zrobił mi już wielką krzywdę.

Nie wiem czy czasami pościel nie jest u plamiona moją krwią. Boże ratuj mnie.

Harry daje  ręce pomiędzy moją głowę i podnosi lekko moje uda, zażarcie wbijając się w moje wnętrze. Krzyczę z bólu i z lęku przed nim. Patrząc mi się prosto w oczy zaczyna powoli się poruszać. Ból jak czuję nie da się opisać słowami.

- Jesteś taka piękna - samie, przyszypszając swoje tempo. Chlipię cicho, zostając rozdzierana przez Harrego.  A podobno  seks jest  maksimum radości bez jednego uśmiechu.

Zaczyna całować moje piersi jednocześnie się poruszając. Przegryza moje sutki, z czego się wzdrygam. Jest mi wielki wstyd, że mu na to pozwoliłam. Może gdybym go nie spotkała na tej cholernej łące to może by do niczego nie doszło. Nie cierpiałabym, lecz była kochana przez Lancelota. Miałabym z nim piękną przyszłość. Pamiętam jak zgodziłam się za niego wyjść. Zdecydowałam to pod wpływem emocji, ale dobrze zrobiłam. Tylko, że zamiast być żoną Lancelota, jestem żoną Harrego.

Harry dochodzi i pada na moje ciało.

- Właśnie tak to sobie wyobrażałem. - sapie do mojego ucha. Oddycham ciężko, gdyż leży na mnie, a nie jest najlżejszy. Zrywa moją taśmę z ust i wyrzuca ją na podłogę.

- Jak było piękna? - pyta odgarniając mi z czoła kosmyk włosów. Zaciskam szczękę, by się nie rozpłakać jeszcze bardziej. - Uznam to za tak. - przekręca się na bok i kładzie obok mnie. Sięga po kołdrę i nakrywa nas. Chcę iść do łazienki, najdalej od niego, ale przetrzymuje mnie przy swoim ciele.

- Gdybyś współpracowała byłoby łatwiej - szepcze.

- Współpracowała? Ty siebie słyszysz? Zgwałciłeś mnie! - krzyczę, a moje łzy kaskadami wylewają się z oczu.

- Musiałem. 

Prycham z żalem i przekręcam się na bok. Pomimo bólu jaki czuję tam na dole, nic nie mówię.

Zasypiam dopiero w środku nocy.

                                                                                       *  *  * 

Kiedy się budzę jest pierwsza po południu. Harrego obok nie ma z czego bardzo się cieszę. Wstaję z łóżka i biegnę naga do łazienki. Czując narastający ból zwalniam tempo. Zamykam drzwi na klucz i od razu wchodzę pod prysznic. Kiedy woda zaczyna lecieć, zaczynam trzeć moje ciało gąbką, by zmyć jego zapach, jego dotyk, jego pocałunki. Nie ważne że robię sobie tym jeszcze większą krzywdę. Muszę zmyć to z mojego ciała. Czuję się brudna i nic nie warta.

Jednak to zrobił. Zgwałcił mnie. Mój własny mąż, dziwnie to brzmi. Nigdy nie uznam go za mojego męża, nigdy. Kiedy  w końcu się to wszystko skończy? To całe zło? A  a niby dobro zawsze wygrywa. Teraz wiem, że to nieprawda.

Kiedy jestem już gotowa w ręczniku wychodzę do pokoju. Na nadgarstkach mam sińce, a skóra w okolicach ust piecze.

Zauważam karteczkę na komodzie. Marszcząc brwi podchodząc do niej, lecz po drodze coś jeszcze przykuwa moją uwagę. Kucam obok łóżka i wzdycham z wielką ulgą. Harry się zabezpieczył, leży tu z użyta prezerwatywa.

Dziękuję Bogu za to. Gdybym była z nim w ciąży, zabiłabym się. Nie zniosłabym wieści, że noszę w sobie dziecko Harrego.

Chwytam karteczkę i zaczynam ją czytać:

Nie będzie mnie przez cały dzień. Abbar się tobą zajmie. Miałem powiedzieć ci to rano, ale smacznie spałaś.

                                                                                                                                   Do wieczora

                                                                                                                                    Harry. 

Ten dzień zapowiada się świetnie - Brak Harrego.

Ubrana w jakąś sukienkę z chodzę do jadalni. Gosposia woła mnie bym poszła do kuchni, tak robię. Nakłada mi jakieś pyszności na talerz, a ja wracam do jadalni. Zjadam w samotności bijąc się z myślami.

Dostrzegam pewien obraz na ścianie. Przysięgam, że widziałam taki u nas w zamku.

Podchodzę tam i zaczynam się mu przyglądać. Jest identyczny, tylko czarno-biały. Nasz jest bardziej kolorowy, ale te dwa obrazy przedstawiają to samo-Anioła Dobroci.

Nagle dostaję czymś twardym w głowę, a następnie padam na podłogę.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Where stories live. Discover now