»Chapter-46«

6.8K 329 56
                                    

< Perspektywa Belli >

Zalewają mnie  fale wstydu, przetłaczające się przeze mnie gorącymi uderzeniami jak mdłości, aż chciałabym jęknąć  przez  nich w poduszkę. Nie ma ucieczki od wstydu, jak tylko w inny wstyd.

Z pewnością jestem cała czerwona przypominając sobie jakie słowo przed chwilą wypowiedziałam. Chyba go tym bardzo zaskoczyłam, ale to nie moja wina. Już wczoraj bolał mnie brzuch. Wiedziałam, że w najbliższym czasie dostanę okres, ale nie wiedziałam dokładnie kiedy. Moje rzecz, kosmetyki i kalendarzyk zostały w domu. Bez tego jestem jak bez ręki. Chociaż dobrze, że teraz dostałam okres, bo mogę się jeszcze przygotować do wyjazdu. 

- Podpaski? - unosi brwi, a ja przełykam ślinę. Jest możliwe bym jeszcze bardziej poczerwieniała? Tak i właśnie teraz to robię.

- Tak. - mówię i przegryzam dolną wargę. - Mógłbyś mi je skądś skombinować?

- Ja? - lekko się uśmiecha - Chyba lepiej jak powiesz to mojej gosposi.

- Wstydzę się.

- A mnie nie? Przecież jest kobietą. - gryzie się we wnętrze policzka, by się nie roześmiać.

- No, bo ty to ty. Boję się, że może mnie wyśmiać, albo coś.

Zayn wzdycha i spogląda mi prosto w oczy.

- Idę na misję. - mówi mi po chwili. Marszczę brwi.

- Na jaką misję? - gdzie on znowu jedzie ? Przecież mieliśmy jechać do jego rodziców, a potem do Merangi. Co on znowu kombinuje?

- Kupienie dla ciebie podpasek. - jego śmiech roznosi się po pokoju i nie jestem pewna czy nie słychać go nawet na dolnym piętrze. Sama się uśmiecham przyznając przed sobą, że jeszcze nigdy nie widziałam go takiego radosnego. Prawie w ogóle się przy mnie nie śmiał. Jest  piękny.

                                                                          *  *  *

< Perspektywa Zayna >

No dobra, wchodzę. 

Stawiam pierwsze kroki w kuchni i widzę jak moja gosposia się po niej krząta. 

- Piękny dziś dzień, nieprawdaż? - mówię jej próbując zagadać, ale wychodzi to bardzo dziwnie. Spogląda na mnie zdziwiona moimi słowami, a ja mam ochotę przywalić sobie w twarz.

-  Wszystko w porządku proszę pana? - pyta wywalając papierki do kosza. Nie kurwa, nie jest w porządku.

- Tak, ale mam pytanie. 

- Proszę pytać.

Zastanawiam się jak jej to powiedzieć. Wiesz, musisz za mnie kupić podpaski dla Belli. Nie wydaje się to aż takie trudne, ale najgorsza rzecz jest wypowiedzenie tego słowa -  podpaski. Jestem facetem, nie powinny mnie obchodzić takie sprawy, ale Bella nie może na własną rękę chodzić gdzie jej potrzeba. Harry tylko czeka na mój jeden, malutki błąd i odbierze mi Belle. Teraz dociera do mnie jak kobiety różne są od mężczyzn. Zaczynając od psychiki, a kończąc na budowie ciała. To szczególne, jak dalece kobiety nie mają poczucia rzeczywistości. Żyją we własnym świecie, który właściwie nigdy nie istniał i istnieć nie może. Jest na to o wiele za piękny, a gdyby można taki świat zbudować, rozleciałby się przed zachodem słońca. Kobiety zawsze postawią na swoim, bo mają piersi. Nieważne: duże czy małe, sam fakt ich posiadania oznacza, że stoją na wygranych pozycjach. Mojego ojca często pytano, czy rozumie kobiety. Śmiał się zawsze i odpowiadał, że pytanie jest głupie i źle zadane. Wyjaśniał, że kobiety, kiedy mówią, nie chcą wcale przekazać informacji, jak oczekują mężczyźni. One chcą po prostu podzielić się emocjami. Dlatego też pytanie, czy ktoś rozumie kobiety, jest głupie do imentu. Należy spytać, czy ktoś czuje kobiety. Czy jest w stanie spotkać się z nimi sercem. Sercem, a nie rozumem. Słuchać kobiet nie ma sensu - przecież wszystkie wyłącznie bzdury gadają. Ale należy wiecznie próbować czuć kobiety, bo one są w stanie przekazać takie rzeczy, o których mężczyźnie nie mają zielonego pojęcia.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Donde viven las historias. Descúbrelo ahora