»Chapter-16«

7.3K 367 32
                                    

Wypuszczam ze świstem powietrze i opadam na ziemię. Broń nie była naładowana, a ja przygotowywałam się na najgorsze. Zayn widocznie to wiedział, bo uśmiecha się głupio na moją reakcję.

Boki zrywać.

- Jesteś taka naiwna. - przyznaje.

- Wiem.

- Wiesz? - unosi jedną brew.

- Niestety tak.

Zayn patrzy na mnie, a ja spoglądam na moje splecione dłonie. Nagle stały się bardzo interesujące.

- Chciałaś porozmawiać. 

- Odechciał mi się.

- Nawet ci się nie dziwię. - kątem oka widzę jak Zayn lustruje mnie wzrokiem. jest dziwny i z całych sił próbuję być jak najdalej od niego. Jednak wychodzi jak wychodzi.

- Gdzie twój naszyjnik? - pyta. Marszczę brwi.

Jaki naszyjnik?

Spoglądam na niego i widzę, że jego wzrok skierowany jest na moją klatkę piersiową. Sama też na nią spoglądam. Dopiero po chwili załapuję. Próbuję przypomnieć sobie gdzie mogłam go zostawić i wychodzi że w łazience. mam nadzieję.

Zayn siada wygodnie obok mnie. 

- Wczoraj byłaś bardzo ciekawska. Dzisiaj milczysz. Coś się  stało? - zaczyna rozmowę. 

Mam ochotę wyśmiać go za to, że tak szybko zmieniają mu się te humorki. Przed chwilą chciał mnie zabić, jakby nie patrzeć.

- Caroline wie, że byłeś wczoraj u mnie w nocy.

- Powiedziałaś jej? - podnosi głos i widzę, że robi się zły.

- Nie - zapewniam szybko - Oczywiście że nie. Wie, że ktoś.

- Skąd?

- No właśnie. Pewnie musiała słyszeć jak z tobą rozmawiam.

 Nie odpowiada.

Przez chwilę milczymy, ale nie jest to krępująca cisza. Po prostu każde z nas chce przemyśleć zaistniałe fakty. Ewentualnie Zayn myśli o czymś innym, ale nie chcę się w to zagłębiać.

- Dlaczego zabiłeś tego człowieka? - pytam cicho. Wciąż nie mogę wymazać tego widoku z mojej głowy. 

- A dlaczego zielony jest zielony?

- To nie jest odpowiedź.

- Nie musisz wszystkiego wiedzieć.

Wzdycham. Zawsze mówi tak samo. ,,Nie musisz tego wiedzieć''   

- A jeśli chcę? - spoglądam na niego.

Sama szukam zaczepki. Naprawę muszę pomyśleć zanim coś zrobię.

- Nie chcesz. Zdziwiłabyś się gdybym ci powiedział czego ja pragnę.

- To powiedz.

- Nie. - prostuje się, ale nadal siedzi. Wpycha sobie pod koszulkę ręce i  masuje swoje... sutki? Otwieram buzię, ale zaraz znowu ją zamykam.

On się dobrze czuje?

- Co ci się dzieje? - pytam zdezorientowana. 

- Sutki mnie swędzą. - unoszę jedną brew. 

Okej, to wcale nie było dziwne.

Mimowolnie moje kąciki ust drżą. Na serio jest szurnięty.

- Po tym twoim żelu pod prysznic. - prostuje.

Broken the law-My black angel➡ ZM✅Where stories live. Discover now